W najbliższych dniach rynki finansowe będą w coraz większym stopniu żyły zbliżającym się referendum w Wielkiej Brytanii, które zaplanowano na czwartek, 23 czerwca bieżącego roku. Z kolei w minionym tygodniu dużym zaskoczeniem okazały się dane z amerykańskiego rynku pracy.
Już za dwa tygodnie Brytyjczycy opowiedzą się w referendum czy chcą pozostać w Unii Europejskiej. Wynik może okazać się znamienny dla dalszych losów UE, która już teraz boryka się z wieloma problemami, zarówno gospodarczymi jak i społecznymi. Wracając do Brexitu, warto przytoczyć niektóre argumenty obu stron. Opowiadający się za wyjściem z Unii wskazują na falę emigrantów przybywających do kraju i koszty socjalne z tym związane. Druga strona odpowiada, że po pierwsze korzyści z dodatkowych rąk do pracy znacznie przewyższają generowane koszty (mowa tu nawet o dziesięciokrotności), a po drugie 80% emigrantów przybywa spoza UE. Wyjście drugiej pod względem PKB gospodarki z Unii, byłby dla niej dość silnym ciosem, szczególnie w obecnym otoczeniu geopolitycznym. W dalszej kolejności mogłoby to nasilić i tak rosnące już nastroje antyeuropejskie.
W miniony piątek, to jest 3 czerwca bieżącego roku, dużym zaskoczeniem okazały się odczyty z amerykańskiego rynku pracy. Mowa tu oczywiście o zmianie zatrudnienia w sektorze pozarolniczym, czyli tak zwane payrollsy. Prognozy wskazywały na zwiększenie zatrudnienia o 161 tys., podczas gdy odczyt opiewał na zaledwie 38 tys. Tym samym jest to jedna z największych odnotowanych rozbieżności. Jest to bardzo ważne jeśli chodzi o cykl podwyżek stóp procentowych w Stanach. Tak słaby odczyt z silnego dotychczas rynku pracy może ostudzić jastrzębie zapędy członków FED-u. Trzeba mieć jednak na uwadze, że jeden odczyt mógł być jedynie „wpadką przy pracy”, dlatego niezwykle ważne będą kolejne doniesienia z amerykańskiego rynku pracy.
W badaniu INI zakończonym 9 czerwca 2016 roku udział niedźwiedzi wśród inwestorów wyniósł 44,2%. Niedźwiedzie systematycznie powiększały swój obóz od marca. Odwrotna tendencja miała miejsce w przypadku byków, których udział w tym samym okresie spadł z ponad 50% do 35,5%. Pozostała część inwestorów prognozowała trend boczny w ciągu najbliższych sześciu miesięcy. Ciekawie prezentują się wyniki badania nastrojów inwestorów w Ameryce, gdzie byki zrównały się z niedźwiedziami z udziałem 27,8%.
W poprzednim tygodniu odczyt indeksu INI wyniósł minus 10,9 pkt, proc, a w tym przyjął wartość minus 8,7 pkt. proc. Historycznie takie wartości indeksu wskazywały przynajmniej na krótkotrwałe odbicie na indeksie dwudziestu największych notowanych spółek. W poprzednim tygodniu, nie uwzględniając przeceny z czwartku 9 czerwca br., WIG20 urósł o 5,7%. Pozostaje pytanie, czy inwestorzy mogą liczyć na więcej. Na podstawie wyników badania INI można zbudować dwa scenariusze. Pierwszym z nich jest obrona poziomu 1 800 punktów i zbudowanie formacji głowy z ramionami, z linią szyi na poziomie 1 850 punktów. Realizacja takiej formacji daje potencjał na kontynuację wzrostów do poziomu 1 950 punktów. Drugim scenariuszem jest obrona wsparcia na poziomie 1 750 punktów, czemu mogłoby towarzyszyć dalsze pogorszenie nastrojów i spadek indeksu INI do jeszcze bardziej ujemnych wartości. Skrajne odczyty to poniżej 20 pkt. proc. (takie wartości zostały odnotowane między innymi na początku stycznia bieżącego roku).
Zachęcamy do oddania głosu w badaniu INI (Indeks Nastrojów Inwestorów).
Głosuj zalogowany(a) i wygrywaj nagrody książkowe*!
Każdy oddany głos to 5 punktów SII.
(*przed wzięciem udziału w badaniu należy się zalogować, inaczej głos jest anonimowy)