Leży przede mną książka Finansowy Ninja autorstwa Michała Szafrańskiego. Mam nadzieję, że sylwetki autora nikomu nie trzeba szczegółowo przedstawiać. Michał Szafrański jest autorem bloga jakoszczedzacpieniadze.pl i jest jednym z najbardziej znanych specjalistów od finansów osobistych w Polsce.
Ostatnio jest o nim bardzo głośno z jednego powodu. Wydał książkę Finansowy Ninja, która okazała się hitem sprzedażowym. Dodatkowo autorowi należą się słowa uznania nie tylko za treść (o tym pod spodem), ale także za metodę wydania. Michał Szafrański nie poszedł na współpracę z żadnym profesjonalnym wydawcą, tylko zdecydował się wydać swoją książę samodzielnie, na czym póki co wyszedł więcej niż znakomicie. Jeżeli jesteście zainteresowani jak to zrobił i ile pieniędzy na tym zarobił, wszystko znajdziecie na jego blogu. Dla mnie, dodatkową wartością, która nie wiem czy nie jest ważniejsza od treści samej książki, jest to, że Szafrański na tym przykładzie daje wszystkim obserwującym go czytelnikom piękną lekcję biznesu. Bo książkę to tak naprawdę każdy może napisać (nie każdy, ale przemilczmy to chwilowo). Ale pokazać w praktyce, że wszystko to co zostało opisane w książce, potrafi się zrobić samemu i to z sukcesem, to jest zupełnie inna para kaloszy. W przypadku wydania ksiażki autor pokazuje, że warto samodzielnie wszystko przeliczyć, że trzeba kontrolować każdy etap procesu wydawniczego od początku do końca i jaką kontrybucję do swoich przychodów daje własna praca. Jest to efekt tego, że praktycznie wszystko przy tej książce zrobił sam, a nie posiłkował się żadnymi tradycyjnymi usługami wydawniczymi. Dzięki profesjonalnemu podejściu do całego przedsięwzięcia, wyszedł na tym dużo lepiej. Brawo!
Dla kogo Finansowy Ninja? Dla każdego!
Przejdźmy do samej książki i dlaczego jest to tak ważna pozycja. Wiele się mówi o konieczności edukacji, w szczególności osób młodych, takich zaczynających swoje zawodowe życie. Jednym z poważniejszych zarzutów do całego systemu edukacji jest to, że taki młody człowiek kończąc swoją edukację, czy to na poziomie szkoły średniej czy studiów wyższych jest kompletnie nieprzygotowany do życia i w zderzeniu z „machinami wojennymi” instytucji finansowych jest często bez szans. Potrafi on doskonale policzyć podwójną całkę, rozłożyć wielomian na czynniki, rozwiązać skomplikowane zadanie optymalizacyjne z geometrii przestrzennej, jednocześnie nie poradzi sobie z policzeniem faktycznego kosztu kredytu, zapomni o spłacie karty kredytowej, weźmie niezwykle wysoko oprocentowaną pożyczkę, a dzięki temu, że nie będzie umiał czytać dokumentów, zaciągnie bardzo drogi kredyt hipoteczny. A jak jest po studiach humanistycznych, to będzie miał problem nawet z przyswojeniem prostego pojęcia procentu składanego, o otwarciu własnej działalności gospodarczej nie wspominając.
Taki młody człowiek, z tej racji, że nikt go tego nie nauczył, zadłuży się niepotrzebnie na karcie kredytowej, nie będzie oszczędzał, będzie żył ponad stan. Każdy jeżeli nie z własnego doświadczenia, to przynajmniej ma wśród znajomych takie osoby, które ewidentnie mają problemy z pieniędzmi. Dla takich osób idealną lekturą jest właśnie Finansowy Ninja.
Jeżeli drogi czytelniku też masz to wrażenie, że pieniądze przeciekają Ci przez palce, nie odróżniasz karty kredytowej od debetowej, a na koniec miesiąca dziwnym trafem zawsze brakuje Ci pieniędzy, to Finansowy Ninja jest także dla Ciebie.
Finansowy Ninja to przewodnik po finansach osobistych
O czym dokładnie jest Finansowy Ninja? To książka o tym jak zbudować swoją osobistą niezależność finansową. Tak jak pisze autor „nie ma jednego prostego przepisu na uzyskanie stabilności finansowej. Dla każdego ta droga będzie nieco inna”. Ale w dużym uproszczeniu można ją sprowadzić do następującego schematu:
- ograniczanie kosztów stałych
- zwiększanie przychodów
- systematyczne zwiększanie skali oszczędności
- umiejętne pomnażanie pieniędzy
- dążenie do bycia jak najlepszym w tym, co się robi
Niby prosta sprawa, a życie pokazuje, że prosta tylko na papierze. Przecież gdyby wszystko było takie proste, to ludzie nie zadłużaliby się ponad miarę, nie dawaliby się „nabić” w produkty typu UFK (ubezpieczeniowe fundusze kapitałowe), mieli długoterminowe oszczędności, itd. A jakoś dziwnym trafem nie mają.
Jestem dziwnie spokojny, że gdyby wszyscy konsumenci usług finansowych mieli opanowaną wiedzę z Finansowego Ninja, to nie byłoby afery Amber Gold (bo wszyscy doczytaliby dokumenty i nikt nie uwierzyłby „gwarancjom” dawanym przez tę firmę), nie byłoby nabitych w tzw. „polisy inwestycyjne” (bo też wszyscy przeczytaliby np. o opłatach likwidacyjnych), że nie wspomnę o tym, że skala problemu z kredytobiorcami nadmiernie zadłużonymi w walutach obcych byłaby mniejsza. A już na bank wszystkie instytucje typu Provident i inni oferenci „chwilówek” mogliby w naszym kraju pakować manatki.
Niestety tak nie jest, ale to tym bardziej pokazuje, że przed takimi osobami jak Michał Szafrański jeszcze długa droga. Niech mówi jak najwięcej o tym „ogarnianiu” finansów osobistych. W dzisiejszym, niezwykle skomplikowanym finansowo świecie, jest to więcej niż konieczne.
Coś dla inwestorów giełdowych?
I teraz najważniejsze, w końcu większość czytelników tej strony to inwestorzy giełdowi. Czy zatem giełdowi inwestorzy indywidualni znajdą w Finansowym Ninja coś o inwestowaniu na giełdzie? Odpowiedź jest prosta. Nic nie znajdą. Przynajmniej znajdą niewiele. Jedynie pewną inspirację pod koniec książki, gdzie autor z jednej strony przyznaje, że nie jest specjalistą z zakresu inwestowania na giełdzie, z drugiej jednak strony sygnalizuje temat inwestycji, pokazując jak znacznie inwestycje giełdowe mogą przewyższyć tradycyjne metody oszczędzania kapitału. Wspomina także, co bardzo ważne, o zagrożeniach czyhających na inwestorów.
Czy w związku z tym to oznacza, że to nie jest książka dla inwestorów giełdowych? Nic bardziej mylnego. To zdecydowanie jest książka dla wszystkich (przynajmniej dla większości) inwestorów.
Oczywiście nie uporządkuje ona ich wiedzy o inwestowaniu na giełdzie. Nie podpowie im jak wybierać spółki dywidendowe, nie usystematyzuje wiedzy o formacjach technicznych. Zrobi jednak inną, niezwykle ważną rzecz, którą każdy inwestor powinien mieć „ogarniętą” zanim złoży swoje pierwsze zlecenie giełdowe – pomoże im uporządkować swoje finanse osobiste, całe zaplecze, które po prostu musi być posprzątane zanim siądziemy do giełdowych inwestycji.
Inwestorzy giełdowi dobrze wiedzą, że na skuteczne inwestycje ma wpływ wiele czynników. Musimy po pierwsze podejmować celne decyzje, czyli mieć metodę, po drugie musimy prawidłowo zarządzać kapitałem, a po trzecie, chyba najważniejsze, musimy umieć radzić sobie z naszym emocjami.
A jak tu radzić sobie z emocjami, jak mieć czystą głowę, gdy okazuje się, że mamy na głowie drogi kredyt hipoteczny, nie potrafimy prawidłowo posługiwać się naszą kartą kredytową, a miesięczne wydatki nierzadko przekraczają nasze przychody. Czy będziemy skutecznymi inwestorami wiedząc, że pieniądze, które przeznaczyliśmy na inwestycje są nam potrzebne np. na spłatę kredytu mieszkaniowego w kolejnych miesiącach? A czy będziemy dobrze inwestować, gdy wiemy, że z tych pieniędzy musimy utrzymać rodzinę? A czy będziemy dobrze inwestować wiedząc, że dziwnym trafem nie starcza nam od pierwszego do pierwszego?
Dobrze znamy odpowiedzi na powyższe pytania. Nie da rady być długoterminowo skutecznymi inwestorami giełdowymi, gdy mamy bałagan w naszych finansach osobistych. Tam musimy mieć wszystko „posprzątane na wysoki połysk” po to, aby móc skupić się na inwestowaniu. O tym sprzątaniu tego zaplecza jest właśnie Finansowy Ninja. Można powiedzieć, że to jest taka podstawa. Jeżeli mamy opanowaną wiedzę z tej książki, to możemy na spokojnie siadać do inwestycji giełdowych. Zawsze w tej kolejności, nigdy na odwrót.
Życzę miłej lektury.
Strona, na której można nabyć ksiażkę Finansowy Ninja: www.finansowyninja.pl