Od wejścia w życie rozporządzenia w sprawie nadużyć na rynku (Market Abuse Regulaton – w skrócie MAR) minęły już cztery miesiące. Czy skutki wprowadzenia nowych regulacji są zauważalne? Jak wygląda to z perspektywy inwestorów indywidualnych?
Rozporządzenie MAR, które obowiązuje od 3 lipca 2016 roku, przyniosło istotne zmiany w zakresie zasad raportowania cenotwórczych informacji przez giełdowych emitentów. Przede wszystkim zmieniona została definicja informacji poufnej, a także istotnie zmniejszył się obowiązujący wcześniej katalog zdarzeń podlegających ujawnieniu na podstawie krajowego rozporządzenia w sprawie informacji bieżących i okresowych. Co również istotne, nowym reżimem prawnym objęte zostały spółki nie tylko z rynku regulowanego, ale także emitenci z rynku NewConnect, którzy wcześniej przekazywali informacje bieżące na podstawie regulaminu alternatywnego systemu obrotu, a nadzór nad wypełnianiem przez nich obowiązków informacyjnych sprawowała Giełda Papierów Wartościowych w Warszawie.
Ponadto, niemal w tym samym czasie co rozporządzenie MAR, weszła w życie ustawa implementująca do polskiego porządku prawnego przepisy unijnej dyrektywy Transparency II. W konsekwencji wzmocnione zostały sankcje, jakie mogą zostać nałożone na spółki i członków ich organów. Wydłużony został również termin, w jakim giełdowi emitenci mają obowiązek opublikować raport półroczny, tj. z 2 do 3 miesięcy od zakończenia danego półrocza.
Skutki wprowadzonych zmian prawdopodobnie najbardziej odczuły same spółki wraz z osobami odpowiedzialnymi za relacje inwestorskie, które szybko musiały nauczyć się funkcjonować w innym niż dotychczas otoczeniu prawno-regulacyjnym pod groźbą nowych, wyższych kar za nieprawidłowe wypełnianie obowiązków. A wspomnieć trzeba, że zadanie to dodatkowo utrudnia spory chaos legislacyjny, jaki póki co panuje w związku z niedostosowaniem polskiego porządku prawnego do rozporządzenia MAR. Co jednak z inwestorami giełdowymi? Czy z ich punktu widzenia nowe regulacje znacząco zmieniły funkcjonowanie rynku? A jeśli tak, to w jakich aspektach?
Nowa pozytywna praktyka
Patrząc z perspektywy przeciętnego inwestora indywidualnego, rewolucji na polskim rynku kapitałowym raczej nie widać. Nie oznacza to jednak, że nic ważnego się nie zmieniło. Pierwszy zauważalny skutek nowych regulacji to wyraźny wzrost liczby przypadków publikacji przez emitentów giełdowych wstępnych kluczowych danych finansowych dotyczących minionego okresu sprawozdawczego na kilka dni czy nawet tygodni przed przekazaniem właściwego raportu kwartalnego, półrocznego lub rocznego. Biorąc garść przykładów z brzegu, w ostatnim czasie na taki krok zdecydowały się między innymi spółki: Ursus, Torpol, W Investments, APS Energia, Pepees, Ferrum, ABC Data, Polcolorit, ZUE, Sare, XTB, Bowim czy Centrum Nowoczesnych Technologii.
Wybrane raporty bieżące spółek zawierające wstępne wyniki finansowe |
Źródło: www.gpwinfostrefa.pl. |
Zjawisko to należy uznać za pozytywne, choć jak się okazuje, zdarzają się też opinie odwrotne. Od niektórych inwestorów, a nawet przedstawicieli giełdowych spółek, można bowiem czasami nieoficjalnie usłyszeć, że publikacja wstępnych danych finansowych wywołuje niepotrzebny chaos. W przeciwieństwie do właściwych raportów okresowych, których dokładne daty publikacji są zazwyczaj znane dużo wcześniej, wstępne dane finansowe pojawiają się niespodziewanie – tak naprawdę nie można przewidzieć, czy w ogóle, a jeśli tak, to kiedy zostaną przez spółkę ujawnione. W konsekwencji inwestorzy, w szczególności drobni, mogą nie być odpowiednio przygotowani (w tym np. nie mieć wygospodarowanego wolnego czasu), aby takie informacje szybko przeanalizować i na nie właściwie zareagować.
Nad powyższą argumentacją powinny przeważać jednak niewątpliwe zalety takiej praktyki. Przede wszystkim niezwłoczne przekazywanie przez spółki wszystkich istotnych informacji jest niezbędne do rzetelnej i kompletnej oceny bieżącej kondycji firmy i jej perspektyw, a także do podejmowania przez inwestorów racjonalnych decyzji inwestycyjnych. Zwlekanie z publikacją kluczowych danych może wprowadzać uczestników rynku w błąd co do faktycznej sytuacji majątkowej, finansowej i gospodarczej emitenta. Co więcej, wcześniejsze ujawnianie takich informacji pozwala zachować równowagę informacyjną oraz zmniejsza ryzyko wystąpienia takich negatywnych zjawisk jak insider trading czy manipulacja. Właściwa komunikacja spółek publicznych powinna przy tym wpływać na efektywność giełdowych wycen.
Nie ma pośpiechu...?
Z jednej strony, dzięki upowszechniającej się na polskim rynku kapitałowym praktyce ujawniania wstępnych danych finansowych, inwestorzy uzyskują zatem szybszy dostęp do kluczowych informacji dotyczących ich spółki. Z drugiej jednak strony, implementacja przepisów unijnych spowodowała, że akcjonariusze niektórych emitentów dłużej niż dotychczas będą musieli czekać na raporty półroczne. Jak już wcześniej zostało bowiem wspomniane, dyrektywa Transparency II przewiduje trzymiesięczny, a nie jak wcześniej to było w polskich przepisach prawa – dwumiesięczny termin na ich publikację.
Okazało się, że niektóre spółki już teraz postanowiły wykorzystać tę zmianę i zapowiedziało, że nie przekaże raportu półrocznego w terminie ustalonym na początku bieżącego roku, ale później. Wśród emitentów, którzy przesunęli publikację raportu okresowego za pierwsze półrocze z sierpnia na wrzesień wymienić można między innymi: Action, Bumech, PKP Cargo, Krynica Vitamin, Talex, IndygoTech Minerals, Zastal, iAlbatros Group, Esotiq & Henderson, Seco/Warwick, Newag, Integer.pl czy InPost.
Choć każdy przypadek powinien oceniany być indywidualnie, takie decyzje ogółem nie świadczą dobrze o spółkach, chociażby z tego powodu, że nie wywiązują się one z pierwotnej deklaracji co do terminu publikacji, złożonej akcjonariuszom. Nie ulega przy tym wątpliwości, że w interesie inwestorów jest zapoznanie się z wynikami finansowymi firmy jak najwcześniej, a opóźnianie publikacji raportu okresowego utrudnia podejmowanie racjonalnych decyzji inwestycyjnych. Trzeba też zaznaczyć, że nawet dwa miesiące to dla sumiennej spółki publicznej naprawdę sporo czasu na przygotowanie raportu okresowego.
A czego nie widać?
Temat wejścia w życie rozporządzenia MAR był szeroko dyskutowany na polskim rynku kapitałowym już od wielu miesięcy. Pojawiało się przy tym sporo różnych opinii dotyczących przewidywanego wpływu nowych regulacji na funkcjonowanie naszej giełdy. W przypadku niektórych hipotez potrzeba na pewno jeszcze trochę czasu, aby móc powiedzieć o ich słuszności. Póki co, trudno na przykład stwierdzić, czy ogółem zmieniła się jakość publikowanych giełdowych raportów i sposobu komunikacji spółek.
Jak na razie nie spełniły się także obawy niektórych emitentów związane z drakońskimi karami finansowymi nakładanymi za nieprawidłowe wypełnianie obowiązków informacyjnych. Nawet na rynku NewConnect, który po wprowadzeniu rozporządzenia MAR miał „oberwać” od organu nadzoru najmocniej, nic szczególnego pod tym względem się nie wydarzyło. A może to tylko cisza przed burzą, a machina już ruszyła? Postępowania administracyjne przed Komisją Nadzoru Finansowego często trwają przecież latami…