Historia CD Projektu jest dowodem na to, jak rynek kapitałowy może służyć wzrostowi wartości innowacyjnej spółki, która rozwinęła się bez żadnych państwowych pieniędzy. To także symbol dominacji przedstawicieli „nowej ekonomii” nad „starą”.
Cena akcji słynnego na cały świat producenta gier przebiła 200 zł, a przed siedmiu laty rozpoczynała od zaledwie 7 zł. Kapitalizacja przekroczyła 19 mld zł i przewyższa wartość rynkową potężnego KGHM. Czy taki triumfalny pochód można było przewidzieć? W tym momencie przypominają mi się słowa jednego z szefów warszawskiej giełdy, który ładnych kilka lat temu współorganizował road-show polskich spółek w USA. Zapytałem go, co mu z tego wyjazdu utkwiło w pamięci. Odpowiedział, że spotkania z KGHM i CD Projektem. Na pierwszym sala była tylko do połowy wypełniona analitykami i zarządzającymi funduszami, na drugim zabrakło wolnych miejsc i wielu chętnych posłuchać szefów CD Projekt stało pod ścianą. To był czytelny dowód na to, jakie spółki wzbudzają zainteresowanie na najbardziej wymagającym rynku kapitałowym świata i gdzie naprawdę duże pieniądze szukają wartości. Okazało się, że wcale nie we flagowym okręcie naszej gospodarki, kontrolowanym przez rząd, ale w prywatnej „od zawsze” spółce założonej przez kilku pasjonatów. Można powiedzieć, że to symbol triumfu nowej, innowacyjnej gospodarki nad starą, która co prawda ma w swoich zasobach wielkie spółki z bogatą historią, bardziej przewidywalne i najczęściej stabilne dywidendowo, ale za to daje niewielkie szanse na spektakularną karierę firm znanych przez wszystkich inwestorów od podszewki.
W całej tej historii niezmiernie jest ważne, że sukces – rynkowy i produktowy – CD Projektu pociągnął za sobą sukces całej branży gier komputerowych, która nawet w ostatnich trudnych dla GPW latach stała się prawdziwą wizytówką naszego rynku, zachęciła do wejścia innych przedstawicieli branży, a akcjonariuszom przyniosła krociowe zyski. Dziś trudno sobie wyobrazić parkiet warszawskiej giełdy bez CD Projektu i branży gier. Szkoda, że żadna innowacyjna spółka z innych branż nie powtórzyła sukcesu na taką skalę. Ale i tak CD Projekt pozostanie przykładem jak dobrze wykorzystać szanse dawane przez rodzimy rynek kapitałowy.
W pamięci mam też słowa jednego z największych prywatnych inwestorów na GPW – Zbigniewa Jakubasa. Kilka lat temu podczas konferencji WallStreet Stowarzyszenia Inwestorów Indywidualnych w Karpaczu opowiedział historię, jak to pewnego dnia przyszło do niego kilku chłopaków szukających pieniędzy na rozwój małej firmy. Przekonali go. Dał im sześć milionów. Dla niego niewiele, dla nich przepustka do rozwoju firmy. Jedyne, czego później Jakubas żałował, to że sprzedał te akcje za szybko. I od tego czasu żałuje zapewne jeszcze bardziej, bo spółka nazywała się… CD Projekt. Morał z tego taki, że potęgę rynku kapitałowego buduje całe środowisko. Liczy się nie tylko oferta publiczna, wejście spółki do notowań, ale także wyobraźnia biznesowa wielkich inwestorów, którzy są gotowi – wcielając się trochę w rolę giełdowych aniołów biznesu – postawić na nieznaną firmę, bo z ryzykiem rynkowym są za pan brat, a i mają kapitał na finansowanie pomysłów, które – jak pokazał przykład CD Projekt – mogą zachwycić cały świat.
Tomasz Prusek – publicysta ekonomiczny, prezes zarządu Fundacji Przyjazny Kraj, która m.in. prowadzi badania i analizy ekonomiczne, wspiera rozwój przedsiębiorczości oraz projekty edukacyjne.
Dziennikarz-politolog, absolwent Instytutu Nauk Politycznych Uniwersytetu Jagiellońskiego. Studia doktoranckie w Międzywydziałowym Zakładzie Studiów Amerykańskich UJ. Przez 25 lat pisał w „Gazecie Wyborczej” m.in. o rynku kapitałowym, nadzorze finansowym i corporate governance.
Laureat nagród i wyróżnień dziennikarskich: Akademii Ekonomicznej w Krakowie (Nagroda im. Eugeniusza Kwiatkowskiego 1996) za artykuł „Rok audytora” w miesięczniku „Gra na giełdzie”, „Rzeczpospolitej” i Coopers&Lybrand (wyróżnienie w konkursie „Kierunki rozwoju gospodarki polskiej do 2005 r.), Business Centre Club („Ostre Pióro” za propagowanie edukacji ekonomicznej), Citibank Handlowego we współpracy z Uniwersytetem Columbia (II nagroda w „Citigroup Journalistic Excellence Award), Fundacji Edukacji Rynku Kapitałowego (nagroda „Skrzydlaty FERK”), Fundacji Batorego (nagroda specjalna w konkursie „Tylko ryba nie bierze?”), Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich (wyróżnienie w konkursie o Nagrody SDP w 2007 r.). W konkursach Grand Press 2003 i 2012 nominowany w kategorii dziennikarstwo specjalistyczne.
W 2005 r. nominowany do tytułu „Osobowość Rynku Finansowego i Kapitałowego 2005 r.". Stowarzyszenie Inwestorów Indywidualnych uhonorowało go tytułem „Dziennikarz Roku 2011”. W 2015 był wśród laureatów plebiscytu „Ludzie i instytucje rynku finansowego 2015” CFA Society Poland i gazety giełdy „Parkiet”.