Michał Masłowski, Stowarzyszenie Inwestorów Indywidualnych: Czy inwestorzy nauczą się czegoś z przypadku GetBacku? Będą od tej pory ostrożniejsi, czy za kilka lat będziemy mieli kolejną wielką giełdową aferę?
Piotr Rybicki, Nadzórkorporacyjny.pl: Lekcja z „przypadku GetBacku” dla wszystkich jest ogromna. Ale czy w przyszłości będziemy ostrożniejsi? Przez kilka lat na pewno tak. Trzeba jednak pamiętać, że GetBack-bis się na pewno nie wydarzy. Tak jak nie wydarzyła się żadna z wcześniejszych afer. Natomiast na pewno coś innego nas spotka.
Czy była jakakolwiek szansa, aby osoba, nie będąca w Radzie Nadzorczej spółki lub audytorem, miała szansę zorientować się wcześniej co dzieje się w GetBacku?
To trudne pytanie. Podstawowym źródłem informacji powinno być sprawozdanie finansowe. Ale niestety dziś mamy taką sytuację, że sprawozdanie liczy – w przypadku największych spółek – grubo ponad 200 stron. Już samo go przeczytanie nie jest łatwe. A przecież nie wiadomo czego tam szukać, czy szukać, a jak nawet coś „się domyślamy” – to czy to tam jest. Dzisiejsza sprawozdawczość nie ułatwia życia inwestorom. A nawet gdyby „coś” znaleźć – to jeszcze to ryzyko nie musi się przecież zmaterializować. Tak więc na pewno – już abstrahując od przypadku GetBack – nawet członek rady nadzorczej czy audytor nie musi wykryć wszystkich nieprawidłowości.
Zarówno Rada Nadzorcza jak i audytor z wielkiej czwórki dali się nabrać, czy to czasem nie jest tak, że jak Zarząd spółki chce wyprowadzić w pole inwestorów i nadzór, to wszyscy są bez szans i nie można się ustrzec przed oszustwem z premedytacją?
Czy da się uchronić przed oszustem? Oczywiście że da, ale nie zawsze zależy to od nas. Jeżeli ktoś chce nas oszukać to to zrobi. Prędzej czy później, ale zrobi to. Ale to już chyba temat do dyskusji psychologicznej, nie ekonomicznej.
Na jakie liczby ze sprawozdań finansowych powinni patrzyć inwestorzy, żeby poszukiwać tzw. sygnałów ostrzegawczych, że coś dzieje się w danej spółce nieprawidłowo? Na co powinni byli patrzyć w przypadku GetBacku?
Można złośliwie powiedzieć, że na wszystko. Ale to powinna być dla nas właśnie ta lekcja – zaskoczonym można być z różnych stron – nawet tych co do których wydaje się nam, że jest to niemożliwe. Ale jest jedna zasada – święta zasada. Im więcej wiemy o spółce, im dłużej ją znamy – tym ryzyko nieudanej inwestycji maleje. Bo po prostu widzimy jej zachowania i bardzo szybko dostrzegamy anomalie.
Jakie są wnioski na przyszłość po przypadku GetBacku? Edukacja? A może racje mają ci, którzy głośno krzyczą, że trzeba koniecznie czegoś zakazać, np. sprzedaży obligacji klientom detalicznym (po ogromnej skali misselingu obligacji GetBacku)?
Jak pokazuje życie zmiana prawa często nie przynosi pożądanego skutku. A bywa, że i jest bardziej szkodliwa niż pożyteczna. W mojej ocenie ta najważniejsza rzecz już się wydarzyła – wzrosła świadomość. Niestety też kosztem odpływu części kapitału z giełdy.