The Farm51 to Spółka, która zarówno w ostatnich dniach, ale też miesiącach budzi sporo emocji wśród inwestorów. Stowarzyszenie wspierało akcjonariuszy mniejszościowych podczas ostatniego WZA Spółki. Ostatnie dni przyniosły z kolei istotny wzrost wartości oraz zmienności notowań akcji. Dziś Robert Wist, Manager Relacji Inwestorskich The Farm51 odpowiada na pytania SII dotyczące sytuacji Spółki oraz realizowanych przez nią projektów.
SII: Ostatnie miesiące to bardzo intensywny czas w rozwoju Spółki, a do tego okres COViD-u oraz wielu decyzji, które istotnie zmieniły sytuację Spółki. Co w tym czasie było dla zespołu The Farm51 największym wyzwaniem?
Robert Wist, Manager Relacji Inwestorskich: Na pewno największym wydarzeniem tego roku było podpisanie umowy partnerskiej z My.Games. Zapisy o poufności nie pozwalają na upublicznienie jej szczegółów, ale chcemy wyraźnie zaznaczyć, że była ona negocjowana, kiedy gra WW3 była praktycznie w ostatniej fazie produkcji. Miało to istotny wpływ na jej korzystne dla The Farm 51 zapisy. Przykładowo: własność intelektualna oraz kreatywna kontrola nad projektem zostaje w The Farm 51, jest bardzo korzystny podział tantiem między wydawcą a The Farm 51, rozliczany z każdej zarobionej z tytułu złotówki. Dodatkowo co już ma i będzie miało wpływ na najbliższe wyniki finansowe spółki, wydawca zobowiązał do wpłacania kilkudziesięciu milionów złotych jako gwarancję minimalnych wpływów związanych z produkcją gry WW3. Środki te zostały podzielone na wpłaty, w określonych w umowie, odstępach czasowych. Proces sprzedaży, marketingu oraz zapewnienia odpowiedniej infrastruktury technicznej również leży po stronie My. Games. Dodatkowo WW3 będzie działać na serwerach My. Games, co przy planowanej ilości graczy, oprócz aspektów technologicznych/wydajnościowych, ma też niebagatelne znaczenie finansowe.
Następnym naszym niezaprzeczalnym sukcesem jest doprowadzenie, praktycznie do końca prac nad drugim naszym flagowym produktem grą Chernobylite. Zaznaczyć tu należy, że całość projektu została sfinansowana ze środków własnych, kampanii na Kickstarterze oraz ze sprzedaży w formule Early Access. Jest duże zainteresowanie projektem ze strony znaczących podmiotów branżowych. Stawiamy bardzo twarde warunki nie tylko finansowe, ale także w kwestiach własnościowych.
Jeśli natomiast na 2020 popatrzymy przez pryzmat pandemii to przynajmniej na jej początku największym wyzwaniem dla zarządu, było zapewnienie płynności finansowej spółki. Była to jedyna przyczyna sprzedaży przez członków zarządu około 150 000 akcji spółki. Pieniądze uzyskane z tej transakcji na pewien okres pozwoliły na jej niezakłócone funkcjonowanie. Dodatkowo zespół developerski The Farm 51 w sposób błyskawiczny musiał przestawić się na pracę zdalną. Udało nam się to przeprowadzić bardzo sprawnie, praktycznie nawet na jeden dzień nie zakłócając prac nad naszymi projektami. Bez wątpienia pomocne było tu nasze wcześniejsze doświadczenie pracy zdalnej przy okazji wcześniejszych projektów.
Jak wiele osób uwzględniając zaangażowanie partnera i samej Spółki pracuje obecnie nad projektem World War 3 (WW3) oraz jak liczny jest na dzień dzisiejszy zespół pracujący nad Chernobylite?
Obecnie w The Farm 51 zatrudnionych jest ok. 110 osób, z czego 55 pracuje nad projektem WW3 oraz 35 przy projekcie Chernobylite. Pozostałe osoby stanowią zarząd, dział IT i administracje.
W przypadku naszego partnera My.Games możemy mówić o poważnym zaangażowaniu w projekt WW3 w aspekcie dostosowania infrastruktury serwerowej, rozwoju gry czy też przygotowania i wdrażania działań marketingowych i PR.
Od długiego czasu obserwujemy całkowitą ciszę wokół projektu WW3. Czy graczom oraz inwestorom długo przyjdzie czekać na jakiekolwiek nowe wieści w sprawie dalszego rozwoju tego projektu?
World War 3 została wycofana z wczesnego dostępu, aby zyskać dodatkowy czas na spokojne dopracowanie tytułu wspólnie z wydawcą (silent mode). Z tego powodu, publikowanie nowych na przykład weekly raports, mija się z celem na aktualnym etapie produkcji.
Udostępnianie informacji dla graczy zostanie wznowione w momencie najkorzystniejszym z punktu widzenia komunikacji oraz rozwoju projektu. Nasz plan produkcji zakłada jak najszybsze dopracowanie poszczególnych elementów gry do maksimum a dopiero potem ich prezentacje graczom.
Jak wcześniej informowaliśmy za działania marketingowe i public relations od momentu podpisania umowy odpowiada nasz wydawca. My.Games od samego początku konsultuje z nami swoje działania i jesteśmy przekonani, że ta strategia oraz wspólne doświadczenie zaprocentuje w odpowiednim momencie.
W ostatnich wypowiedziach dla mediów wspomnieli Państwo, że chcą skutecznie konkurować z takimi tytułami jak Call of Duty, czy serią Batelfield. Pierwszy z tytułów sprzedał się w setkach milionów sztuk. Czy to w ogóle realne, aby tak małe Studio w stosunku do producentów obu ww. gier mogło skutecznie rywalizować z tymi projektami?
Dobrze, że poruszył Pan ten temat. Tak naprawdę to gracze przyrównują nas do tych gier. Jesteśmy stosunkowo niedużym studiem i stawienie naszej produkcji na równi z tytułem o kilkudziesięciu milionowym budżecie jest trochę na wyrost. Komunikowaliśmy, że WW3 swoją grywalnością ale na pewno nie ilością kontentu może skutecznie konkurować z grami AAA.
Natomiast w przyszłości nie jesteśmy bez szans. Nasz partner My.Games to światowy gigant o obrotach rzędu 152 mln dolarów tylko w drugim kwartale 2020 roku. Firma osiągnęła globalny pułap 700 milionów zarejestrowanych użytkowników, dzięki trwającej właśnie ekspansji na rynki międzynarodowe. Jej flagowy produkt, Warface będący w tym samym gatunku co WW3, ma prawie 100 mln graczy.
Czy są obecnie na rynku sieciowe strzelanki oferujące tak wiele map z realnymi lokacjami? Czy sądzi Pan, że to może być istotnym wyróżnikiem Waszej gry na tle konkurencji?
Na pewno jest to jeden z istotnych wyróżników gry. Proszę mi uwierzyć, jak ogromne wrażenie robi gra w miejscach rozpoznawalnych. Bieganie wokół PKiN w Warszawie, chowanie się za kolumnami Bramy Brandenburskiej, strzelanie przez okno z widokiem na Kreml to dodatkowy impuls dający poczucie autentyczności pola walki. Czy zdaje Pan sobie sprawę, że przykładowo gracze z Warszawy operują nazwami ulic i konkretnych miejsc w czasie rozgrywki. Albo dostaliśmy od gracza pytanie, kiedy w jego mieście była ekipa realizatorska, tak autentycznie odwzorowany jest fragment miasta. Poza tym przyjęcie takiej koncepcji map pozwala na prawie nieograniczony ich rozwój. Mapy w wielu grach są praktycznie powtarzalne. Las, pustynia, góry, miasto i powiedzmy jeszcze kilka innych wariantów. A w WW3 potencjalnie mogą pojawić Paryż, Londyn, Nowy York, Honolulu, Pekin, Sajgon, Kair, Rio De Janeiro, Gliwice......:)
Jak określiłby Pan bieżący stan zaawansowania nad produkcją pełnej wersji gry World War 3? Czy My.Games zadowolony jest z postępu i tempa tych prac, a także jakości dostarczanych materiałów?
Bieżący stan produkcji określiłbym jako jego ostatnią fazę. Po stronie My.Games mamy profesjonalistów, którzy mają wieloletnie doświadczenie w developmencie FPS. Ich ocena naszej pracy jest na bardzo wysokim poziomie, a wszystkie „milestone” realizowane są terminowo.
Przed debiutem WW3 w early access był duży hype na grę. Na tyle duży, że nie podołały temu serwery w dniu debiutu na Steam. Ile łącznie osób próbowało zagrać w grę w dniu debiutu? Czy są Państwo pewni, że wraz z debiutem pełnej wersji WW3 problem ten już się nie powtórzy?
Zainteresowanie grą w czasie premiery EA na Steam przeszło nasze najszczersze oczekiwania. Momentami peak dochodził do kilkunastu tysięcy (przy sprzedaży w pierwszy weekend na poziomie około 100 tys.), na co nie byliśmy do końca przygotowani. W dużej mierze doświadczenia z tamtego okresu spowodowały finalizację umowy właśnie z My.Games. Mamy partnera, który nie tylko zapewnia nam wsparcie finansowe, ogromne doświadczenie marketingowe i PR, ale także niezbędną infrastrukturę serwerową do obsłużenia praktycznie nieograniczonego ruchu. Ma to także niebagatelne znaczenie finansowe gdyż koszt utrzymania tak dużej gotowości to kwoty rzędu nawet kilkuset tysięcy miesięcznie.
Podczas tegorocznego AMA przedstawiciel My.Games, a więc partnera projektu WW3 powiedział, że nie ma żadnych wątpliwości, iż WW3 jest zdecydowanie projektem kategorii AAA. Czy Spółka utożsamia się taką opinią partnera?
Jak już wcześniej wspomniałem My.Games ma już wieloletnie doświadczenie z grą w gatunku WW3. Nikt tak jak oni, nie jest w stanie ocenić potencjału danej produkcji. My jako zespół podchodzimy do tych deklaracji z większą ostrożnością. Skupiliśmy się na wyeliminowaniu wszystkich mankamentów, z jakimi do tej pory spotykali się gracze, aby stworzyć solidną podstawę pod dalszy rozwój. Proszę nie zapominać, że jest to gra, która ma się rozwijać i monetyzować latami.
Przejdźmy do drugiego z kluczowych projektów Spółki. Czy istnieje jakiekolwiek zagrożenie dla debiutu Chernobylite w 1Q 2021. Czy w tym roku Spółka podejmie finalne decyzje odnośnie docelowych platform na których będzie chciała wydać Chernobylite? Jak duże jest zainteresowanie projektem ze strony potencjalnych partnerów wydawniczych?
Biorąc pod uwagę stan zaawansowanie prac, termin premiery w pierwszym kwartale 2021 absolutnie nie jest zagrożony. Dodatkowo trwają prace na konsolową wersja gry.
Jest bardzo duże zainteresowanie projektem ze strony znaczących inwestorów finansowych i branżowych. Stawiamy bardzo twarde warunki nie tylko finansowe, ale także w kwestiach własnościowych. W obecnej sytuacji stać nas na samodzielne wydanie gry, ale może rzecz jasna znaleźć się partner akceptujący nasze wymagania dotyczące projektu, w szczególności rozwoju kolejnych wersji konsolowych. Jeśli tak się stanie, to na pewno będzie miało to pozytywny wpływ nie tylko na potencjał sprzedażowy Chernobylite, ale i wynik finansowy firmy. Jest to jedyna możliwość rozważania, ewentualnego innego terminu premiery (jeśli stworzymy taki plan z ewentualnym partnerem), jaką na obecną chwilę brałbym pod uwagę.
Na koniec postawimy dłuższe pytanie o sprawę, która wzbudziła wiele kontrowersji, a więc uchwałę o kapitale docelowym i ewentualną przyszłą emisję akcji i która wciąż budzi obawy inwestorów. Spółka na swojej stronie napisała, że „Być może w miarę upływu czasu, zmianie okoliczności na bardziej sprzyjające i pojawieniu się nowych podstaw uzasadniających emisję Zarząd, w sposób zgodny z zasadami „Dobrych Praktyk Spółek Notowanych na NewConnect”, wróci do tematu.” Czy mógłby Pan powiedzieć jakie przesłanki musiałyby zaistnieć, aby Spółka wróciła do pomysłu podniesienia kapitału, jak również co dla Spółki oznacza realizacja emisji w sposób zgodny zasadami dobrych praktyk? Czy oznacza to, że np. w przypadku potencjalnej emisji motywacyjnej, inwestorzy otrzymają klarowne informacje o warunkach i zasadach takiego programu? Albo w przypadku ewentualnej emisji dla inwestora klarowne informacje na temat inwestora oraz warunków emisji?
Obecnie nie planujemy żadnej emisji. Mamy zapewnione środki finansowe na realizację naszych dotychczasowych projektów, a ich sukces spowoduje realizację naprawdę znaczących zysków. Firma chce być postrzegana jako bardzo transparentna, stąd zresztą wynika powołanie Managera ds. Relacji Inwestorskich. Przykładowo obecnie wszystkie istotne sprawy poruszane w korespondencji z akcjonariuszami najpierw upubliczniam na stronie relacji inwestorskich. Zasady „Dobrych Praktyk Spółek Notowanych na NewConnect” stały się moją lekturą obowiązkową.
Emisje, które chcieliśmy przeprowadzić w czerwcu, dotyczyły trzech spraw. Po pierwsze program motywacyjny dla załogi. Ogólnie rzecz biorąc, uważamy że program motywacyjny dla pracowników jest bardzo ważny w każdej nowoczesnej firmie. Jako spółka, podejmujemy kroki aby mógł się on urzeczywistnić i stał się dodatkowym motywatorem dla pracowników The Farm 51 w pracy na obecnymi oraz przyszłymi projektami. Druga propozycja dotyczyła emisji akcji dla Zarządu w ilości i cenie, jaka została zbyta na początku pandemii w celu zabezpieczenia środków finansowych dla spółki. Trzecia propozycja dotyczyła warrantów dla ewentualnego dużego inwestora.
Ostatnie Walne Zgromadzenie Akcjonariuszy zadecydowało nie przeprowadzać nowych emisji. Zarząd mimo innego zdania na ten temat szanuje decyzję akcjonariuszy i nie będzie forsował żadnych siłowych rozwiązań.