Co to jest short squeeze i dlaczego przypadek Gamestopu jest inny od wszystkich wcześniejszych. Wyciskanie krótkich pozycji na CD Projekcie. A także podsumowanie Portfela SII w 2020 roku. O tym dyskutowaliśmy w kolejnym odcinku podcastu Echa Rynku.
00:00 Wyciskanie krótkich pozycji w pigułce
19:54 Portfel SII w 2020 roku
Udział wzięli:
- Michał Masłowski, Follow @mmmaslov
- Adrian Mackiewicz, Follow @A_Mackiewicz
Nagranie zostało wykonane 5 lutego 2021 r.
Jak słuchać podcastu Echa Rynku?
lub kliknij playerek SoundClouda
lub pobierz podcast w pliku mp3
Napisz do nas maila: podcast@sii.org.pl
Transkrypcja
Michał: Witam serdecznie. To jest podcast Echa Rynku. Nazywam się Michał Masłowski.
Adrian: Jest z nami Adrian Mackiewicz.
M: Czołem!
A: Cześć!
M: Dzisiaj porozmawiamy na kilka tematów. Oczywiście, będziemy mówili o tym co, zapowiedzieliśmy w zeszłym odcinku, czyli krótkie podsumowanie naszej działalności, inwestycji w portfelu SII w 2020 roku. Oprócz tego mamy jeszcze kilka innych tematów. Po pierwsze chciałem gorąco podziękować słuchaczom za tak duży odzew po ostatnim odcinku. Jasno daliście znać, ucieszyliście się, że znowu coś nagraliśmy. To nas naprawdę fajnie zmotywowało. To było bardzo miłe i sympatyczne. Gorąco dziękujemy. Cieszymy się, że dalej chcecie nas słuchać.
A: Zdecydowanie dzięki słuchaczom dzisiaj po raz kolejny nagrywamy w tym roku.
M: Oczywiście. Dzięki ilości komentarzy i przez to, ile razy przesuwaliśmy ostatni odcinek, zmotywowaliśmy się i postanowiliśmy nagrywać dalej. Jeszcze raz gorąco dziękujemy. Zanim przejdziemy do tego podsumowania Portfela SII to chciałbym, żebyśmy zamienili dwa zdania o tym, co to jest wyciskanie krótkich pozycji i dlaczego wykres GameStopu w Stanach Zjednoczonych wygląda tak jak wygląda. Można powiedzieć, że wykres CD Projektu, oczywiście w skali mini w porównaniu z tym GameStopem, ale też przez chwilę tak wyglądał. Też była taka, użyję takiego trader'skiego powiedzenia, pompka na CD Projekcie, po czym schłodzenie nastrojów. Nie jest żadną tajemnicą, że CD Projekt jest spółką, na której były otwarte największe pozycje krótkie. Skąd to wiemy? Wiemy to stąd, że KNF prowadzi coś tak takiego jak Rejestr Krótkich Pozycji. Jeżeli ta krótka pozycja przekracza pół procent kapitału, to jest publikowana właśnie na stronie KNF. Przyznam się szczerze, że nie wiem, jaka jest procedura zgłaszania tych krótkich pozycji, jak to się dzieje, ale mało mnie to interesuje. Interesuje mnie to, żeby to tam było publikowane zgodnie z prawdą i to fajnie było widać przez pewien czas, jak te krótkie pozycje na CD Projekcie rosną, po czym zaczęły maleć. Widzieliśmy tam taki piękny wzrost z 250 złotych do ponad 350, o 100 zł. Oczywiście to podbicie na CD Projekcie jest niczym w porównaniu z tym, co się stało na amerykańskim GameStopie. Tam jeszcze kilka innych spółek, też się inwestorzy bawili, ale oczywiście ten GameStop jest najbardziej głośny, medialny. Nie wiem, czy Adrian widziałeś, znowu The Hero opublikowało taką mapkę - na czym inwestorzy najczęściej inwestują w Europie i że w Polsce chyba na CD Projekcie właśnie, a tak to cała Europa tam minus jakaś Grecja i ktoś jeszcze, to wszyscy na GameStopie, wszyscy europejscy inwestorzy. Widziałeś tę mapkę?
A: Tak i podobno w XTB bardzo popularny też był GameStop. Zajął chyba drugie miejsce.
M: Tak, dokładnie. Także inwestorzy bawią się. Poszło w świat coś takiego, że inwestorzy na jakiejś grupie dyskusyjnej na Reddicie się zmówili. Zobaczyli, że na tym GameStopie - to jest jakaś amerykańska spółka, która handluje grami z tego, co wiem. To jest jakaś sieć sklepów takich stacjonarnych, o ile ja dobrze kojarzę.
M: Zgadza się.
A: Z mojego punktu widzenia jakaś prehistoria. Kto chodzi do sklepów kupować gry na płytach, jak widać, że to parcie w kierunku tej elektronicznej dystrybucji jest coraz większe? Okazuje się, że ktoś jeszcze chodzi. Fundusze uznały, że to faktycznie już jest schyłkowy biznes. Tam było bardzo dużo tych krótkich pozycji pootwieranych na GameStopie i inwestorzy postanowili się zabawić z tymi funduszami. Taka romantyczna bajeczka dla portali newsowych. Wyjaśnijmy na początek, co to znaczy zagrać na jakieś spółce na krótko, bo to jest tutaj dosyć istotne dla zrozumienia całej sytuacji. Jak chcemy kupować akcje - zagrać na długo, powiedzmy, że jakieś akcje są po 100, my liczymy na wzrost kursu akcji, kupujemy sobie jakieś akcje, one są po 120, sprzedajemy i ta różnica między 120 a 100 to jest to nasz zarobek. Schemat znany od stu kilkudziesięciu lat, odkąd powstały rynki kapitałowe.
A: Można powiedzieć, że znane od początku dziejów. Od kiedy w ogóle mamy pieniądz. Może niekoniecznie od początku dziejów, ale zawsze chcemy coś sprzedać z jakimś zyskiem.
M: Odkąd Fenicjanie wymyślili pieniądze. Bańka tulipanowa i tak dalej, wszyscy pamiętamy. Kupujemy odkąd giełdy wymyślono. Kupujemy tanio, sprzedajemy drogo. Różnica jest naszym zarobkiem. A co jest jeżeli spodziewamy się spadku akcji? Patrzymy na tę akcję i widzimy, że to musi spadać. Jak to zrobić, żeby zarobić na spadku kursów akcji? Jedną z metod jest sprzedaż kontraktu terminowego, czyli granie na instrumentach pochodnych albo kupienie jakiejś opcji Put. Generalnie zabawa z instrumentami pochodnymi, to jest jedna z metod. Jedną z metod jest właśnie sprzedaż na krótko. Patrzymy na te akcje i co to w ogóle znaczy. Nie mamy tych akcji, pożyczamy od kogoś akcje, sprzedajemy je na rynku po 100 i liczymy, że kurs akcji będzie spadał. Jak spadnie do 80 odkupujemy je po te 80, oddajemy temu podmiotowi, co pożyczyliśmy i ta różnica między 100, a 80 jest znowu naszym zarobkiem. Tak to mniej więcej wygląda. Kiedy Grecja bankrutowała? 2011?
A: Ale za którym razem?
M: Wtedy, co był kryzys krajów PIGS. 2011/2012?
A: Mi się kojarzy 2012/2013.
M: Tak, że przebrzydli spekulanci spekulowali wtedy CDS-ami, czyli tym ubezpieczeniem na dług danego państwa i oni wówczas sprzedawali na krótko te CDS-y. Cuda na kiju się działy. Przecież Niemcy, Angela Merkel, zabronili nagiej krótkiej sprzedaży. Cuda się działy, ale dobra, zostawmy to. Czyli tak to działa - sprzedajemy po 100, odkupujemy po 80, oddajemy akcję, różnica jest naszym zarobkiem. Wszystko jest dobrze tylko, że jest tak - jak kupujemy te akcje, pomylimy się i te akcje zamiast rosnąć, będą spadały, to w najgorszym wypadku tracimy na tej różnicy. Te akcje są tańsze albo zostajemy inwestorem długoterminowym i już - w przypadku kupna akcji. W przypadku sprzedaży akcji właśnie tej na krótko problem jest taki, że jak nie trafimy i akcje zamiast spadać zgodnie z naszymi przewidywaniami, zaczną rosnąć, to w pewnym momencie ten, kto tam pożyczył akcję mówię: halo, halo, to już wzrosło za bardzo. Ty możesz być niewypłacalny drogi kolego. Weź teraz odkupuj te akcje i oddawaj mi te akcje. Jak one zaraz jeszcze bardziej wzrosną to przecież ciebie może za sekundkę nie być stać na to, że mi te akcje oddasz. To jest ten Margin Call. Ci, co grają na kontraktach terminowych, to znają pojęcie Margin Call. Dzwonią do ciebie, mówią: oddawaj mi już teraz te akcje.
Wyobraźmy sobie, pożyczyliśmy akcje, sprzedaliśmy po 100, a one zamiast spadać to są nagle 120, 130, 140, 150. Dzwonią do nas: oddawaj te akcje, bo za sekundkę nie będziesz miał pieniędzy, żeby je odkupić. Jesteś zmuszony, żeby odkupić i jaki jest efekt? Kupując te akcje, żeby oddać, dodatkowo podbijasz kurs. To jest właśnie wyciskanie krótkich pozycji. Nie dość, że nie poszło twoim kierunku, a ty odkupując te akcje, żeby je oddać, dodatkowo zwiększasz wzrost kursu akcji. Chciałbym podać dwa przykłady takiego bardzo efektownego, jeszcze sprzed GameStopu, bo to było naprawdę spektakularne wyciskanie krótkich pozycji. Pierwsze w takiej powiedziałbym nowożytnej historii to jest Tesla. Już powiem kiedy to było, bo to było tak całkiem niedawno. Pierwsza połowa 2020 roku. To było piękne wyciskanie krótkich pozycji. Tam były ogromne pozycje krótkie otwarte na Tesli i gdzie są dzisiaj Ci inwestorzy? To jest przypadek numer 1.
A: Dalej na krótko.
M: Nie, już nie ma. Zostali pięknie wyciśnięci. To pamiętamy wszyscy, bo to była głośna sprawa rok temu. Druga, takie pierwsze wyciskanie krótkich pozycji, że klasycznie zabrakło akcji na rynku i przez chwilę Volkswagen został największą spółką świata. To jest bodajże 2008 rok i wyciskanie krótkich pozycji na Volkswagenie. Jakby sobie wyświetlić kurs tego Volkswagena, to tam było tak, że ta spółka przez bardzo krótki moment została największą spółką świata. Tam był patent, że akcji na rynku było już mniej niż w wolnym obrocie, niż te krótkie pozycje musiały odkupić, żeby móc w ogóle oddać te akcje jak pożyczały. To niesamowite. Niemiecki KNF, wkroczył do akcji rząd, bo tam naprawdę już groziło jakimś zachwianiem finansów tak ogólnie. Czym się te przykłady historyczne różnie od tego, co jest teraz? Teraz jest tak, jak już mówiłem, że poszła taka romantyczna więź, że inwestorzy indywidualni tym razem się zmówili. Zidentyfikowali, że na tym GameStopie jest dużo otwartych krótkich pozycji przez jakieś fundusze. Popularna nazwa Melvin. On miał i na GameStopie i na CD Projekcie otwarte krótkie pozycje, więc wyciśnijmy tego złego Melvina. Skoro tyle lat te przebrzydłe fundusze nas - inwestorów indywidualnych zawsze gdzieś...
A: Skubały na prowizję.
M: Wiecie drodzy inwestorzy, co chciałem teraz powiedzieć, co zawsze robiły z nami te przebrzydłe fundusze, to teraz my im pokażmy gdzie raki zimują. Tak to było. Horda inwestorów indywidualnych niczym Amerykanie na Capitol poszli i kupili tego GameStopu ile się dało, co spowodowało, że te fundusze, które grały na krótko zaczęły im te Stop Loss-y, te Margin Call-e pękać, oni musieli odkupywać te akcje i ten GameStop wystrzelił z 50 paru dolarów.
A: Wydaje mi się, że nawet jeszcze to było niżej.
M: Albo nawet jeszcze niżej do ponad 450 dolarów. Tak to w dużym skrócie było. Te mechanizmy działają. Problem jest taki, że ten GameStop fundamentalnie się w międzyczasie nie poprawił. Ze spółką było dokładnie to samo, co przed tą jazdą w górę i w dół, że kurs z powrotem jest w ogóle w okolicach 50 paru dolarów. Teraz cała masa tych inwestorów, którzy tak uczestniczyli w tym rajdzie, została z tymi akcjami kupionymi po drodze po 200, 300, 400 dolarów. Mój komentarz jest taki, że ja po pierwsze nie wierzę w to, że to tylko inwestorzy indywidualni to wywołali. Moim zdaniem, tak jak w Polsce tak jest, to w Stanach na Wall Street też tak jest, że zarządzający funduszami mijają się na Wall Street, kiwają sobie głowami, a tak naprawdę jeden drugiemu patrzy jak nogę podłożyć, bo to ich premie zależą od tego, czy oni wygrają z innymi funduszami, Benchmark'ami. Moim zdaniem część funduszy grających odwrotne strategie, podłączyła się do tego ruchu, inspirowała ten ruch, pomogła w rozpoczęciu tego ruchu. To jest jakby pierwsza rzecz. Po drugie zakładam, że cała masa inwestorów, tak już mówiłem wcześniej, została z tymi akcjami kupionymi po 400 dolarów. Jak Tobie się podobają takie pompki góra-dół?
A: Trudno to ocenić. Na pewno jest jakaś część inwestorów, która zarobiła naprawdę duże pieniądze na GameStopie, bo te ruchy były bardzo dynamicznie i bardzo mocno to rosło. Tylko właśnie powstaje pytanie, kto na koniec z tymi akcjami został, bo ktoś też stracił. Akurat przy takiej spekulacji to powiedziałbym, że to jest trochę gra o sumie zerowej, czyli rzeczywiście, żeby ktoś zrobił, ktoś musi stracić, więc pytanie kto ostatecznie stracił. Melvin trochę stracił, ale nie on jedyny na pewno.
M: Melvin czyli ten wyciśnięty fundusz.
A: Natomiast myślę, że jednak może też być sporo inwestorów indywidualnych, którzy próbowali się dołączyć i też już widać na jakichś komentarzach, na tych wszystkich grupach, że nie sprzedajemy GameStop, trzymamy, jeszcze odbije i tak dalej. Ktoś tutaj ostatecznie na tym straci. Można powiedzieć, że straci dopiero, kiedy sprzeda, więc może nigdy nie sprzeda i nie wykaże tej straty. Natomiast gra o sumie zerowej. Myślę, że w tym momencie fajnie też powiedzieć, że o ile taka krótkoterminowa spekulacja jest grą o sumie zerowej, to sama giełda, samo inwestowanie w długim terminie powiedziałbym, że ma taką dodatnią jednak sumę, bo spółki płacą dywidendy. Dzielą się tym zyskiem z akcjonariuszami i są przypadki inwestorów, szczególnie długoterminowych, gdzie ich początkowa inwestycja zwróciła się już z dywidend, więc trudno powiedzieć, żeby taka sytuacja była grą o sumie zerowej, gdzie ktoś już jest zarobiony, nawet jakby spółka zbankrutowała, z jakichś powodów spadła do zera, zawiesza ona obwód, to i tak inwestor jest zarobiony, bo inwestycja zwróciła się z dywidend. To jest też takie ciekawe podsumowanie.
M: Tak, ale tu w tym przypadku GameStopu i tej jazdy góra-dół to oczywiście nic takiego nie ma miejsca. Tutaj to jest czysta spekulacja, to czysty hazard. Odklejenie kompletne od rzeczywistości, wykorzystanie nieefektywności rynkowych. Smaczku całej tej sytuacji dodaje fakt, że różnego rodzaju platformy inwestycyjne, czyli na przykład słynny Robin Hood, ta aplikacja do inwestowania społecznościowego, to w pewnym momencie wycofała, zabroniła otwierania nowych pozycji na GameStop. Jeżeli miałeś coś otwartego, mogłeś zamknąć, ale już nie mogłeś kupić. To nie tylko Robin Hood. Wiem, że Interactive Brokers to zrobił i jeszcze parę innych amerykańskich podmiotów. Nie tylko amerykańskich, bo takich też znanych biur maklerskich światowych. Widziałem, że Amerykanie strasznie się oburzyli, że jacyś tam senatorowie zaczęli interweniować w tym amerykańskim KNF. Strasznie niejasna sprawa. Zasłaniano się, że to dla bezpieczeństwa inwestorów, a z drugiej strony dlaczego zabronić inwestorom wykorzystywać takie nieefektywności rynkowe. Także to nie jest tutaj oczywista sprawa. Moim zdaniem inwestorzy indywidualni, którzy widzą, że takie rzeczy się dzieją, to jest to kolejny element gry. Inwestujesz, chcesz się tak pobawić - super, ale musisz być świadomy tego, że może przyjść taki moment, że ci duzi inwestorzy gdzieś w pewnym momencie pociągną za sznurki, gdzieś te mechanizmy zostaną uruchomione i pstryk - zostaniesz zatrzaśnięty w tej windzie i nie pozwolą ci dalej działać. Także może się tak zdarzyć. W tym przypadku, o którym mówimy, w tej spekulacji, to jest gra o sumie zerowej, ale minus prowizje maklerskie.
A: Tak. Brokerzy też powinni zarabiać na tego typu rzeczach.
M: My to mieliśmy w mikroskali na CD Projekcie. Trzeba na takie rzeczy uważać, że to jest taki nowy element gry. Kto to kiedyś słyszał lata temu, że trzeba uważać na jakichś spółkach, na wciskanie krótkich pozycji. Jest legendarna już opowieść o Volkswagenie, ale to gdzieś tam za granicą w 2008 roku. Nikt tego nie pamięta. Tesla też nie u nas, a tu proszę bardzo. Na CD Projekcie takie rzeczy się działy. To też oczywiście te wszystkie fundusze moim zdaniem teraz będą zdecydowanie ostrożniej po tych wszystkich nauczkach Game Stopowych i parę innych spółek się na to załapało otwierać te krótkie pozycje. Na pewno trochę się zmieniły te warunki gry dla dużych inwestorów, ale my inwestorzy indywidualni musimy uważać, wiedzieć, że są takie mechanizmy i że nie każdy wzrost to jest wzrost taki fundamentalny. Niektóre wzrosty są taką właśnie grą jednych inwestorów przeciwko drugim, bo ktoś ma za dużo krótkich pozycji otwartych i można go próbować z tego siodła wysadzić.
A: Szczególnie jeśli tutaj jest też odpowiednia skala tych krótkich pozycji. Wiadomo, tak jak mówiłeś, odwracanie tych krótkich pozycji generuje dodatkowy popyt, więc to jest oczywiście taka obosieczna broń, która może cię też mocno zranić, jeśli Ty jesteś po krótkiej stronie rynku. W gruncie rzeczy na to też warto zwrócić uwagę, bo inwestorzy indywidualni też mają tutaj możliwość, żeby grać na krótko na kontraktach terminowych. Może to też warto powiedzieć, że o ile fundusze mogą rzeczywiście pożyczać akcje i je tak klasycznie sprzedawać na krótko, sprzedawać coś, czego nie mają, to w przypadku inwestorów indywidualnych, szczególnie w Polsce, jest to praktycznie niemożliwe. Jeśli chcemy próbować grać na krótko instrumentami lewarowanymi z dźwignią finansową, instrumentami pochodnymi wspomagać, to dodatkowo próby jakiegoś łapania takich ruchów na krótko, trzeba pamiętać o tej dźwigni, że dla nas to też jest bardzo niebezpieczne.
M: Tak. Zakończmy ten temat. Będziemy obserwowali, aczkolwiek mam wrażenie, że po tych akcjach, wszystkich spółkach, CD Projekcie to długo nie usłyszymy o jakimś wyciskaniu krótkich pozycji. Mieliśmy fajną zabawę na początku roku, ale to będziemy historycznie sobie obserwowali, że takie rzeczy się dzieją i teraz coś innego muszą sobie znaleźć inwestorzy do gry. Zgodnie z tym, co zapowiadaliśmy w ostatnim odcinku, to proponuję, abyśmy teraz zrobili krótkie podsumowanie tego, co działo się w naszym portfelu SII w 2020 roku. News numer jeden jest taki, że jesteśmy na historycznych szczytach. Zarobiliśmy trochę pieniędzy w tym ciężkim pandemicznym roku.
A: Zgadza się. Zaczynając od tego, to w 2020 roku w portfelu SII akurat udało się zarobić 55%, więc nie jest to jakiś bardzo zły wyniki.
M: Co Ty mówisz! Fantastyczny!
A: Jeśli chodzi ogólnie o obecną edycję portfela to słowem krótkiego wstępu, obecna edycja trwa od 2018 roku i na tym portfelu inwestujemy prawdziwe pieniądze. Stan początkowy portfela to było 35 tysięcy złotych i na koniec 2020 było to prawie 64 tysiące. W samym 2020, tak jak mówiłem, 55%. Natomiast od początku portfela udało się łącznie tę stopę zwrotu wygenerować na poziomie ponad 80%. W gruncie rzeczy początek 2021 roku też jest całkiem nienajgorszy, więc udało nam się jeszcze trochę te szczyty poprawić w styczniu. Póki co jest pozytywnie.
M: Zanim tutaj wymienisz kilka fajnych zagrań na czym to zrobiliśmy, to ja chciałbym podkreślić to, bo to jest często pomijane i tak przechodzone obok, w szczególności przez osoby, które prowadzą różnego rodzaju publiczne portfele na wirtualnych pieniądzach, że u nas nasz portfel inwestowany jest na prawdziwych pieniądzach. Różnica między wirtualnym portfelem, a rzeczywistym portfelem to jest niebo a ziemia. Z bardzo prostej przyczyny, że w przypadku inwestycji prawdziwych pieniędzy wchodzą w grę emocje i ręka drży nad klawiaturą i zastanawiasz się co zrobisz, a do tego jest to wystawione na publiczną ocenę, co dodatkowo wzmaga te emocje. To jest zupełnie inne inwestowanie niż inwestowanie na wirtualnych, wskazaniu sobie i zapomnieniu co tam jestem w tym portfelu. Jak mówimy, że inwestujemy, kupujemy akcje CD Projektu za 2-3 tysiące złotych, to my to naprawdę robimy. Płacimy od tego prowizję, denerwujemy się, że CD Projekt spada dalej z 300 do 250, drapiemy się w głowę co tu zrobić, drapiemy się w głowę czy już sprzedać, czy jeszcze, co to będzie jak czytelnicy naszej strony, nasi członkowie to zobaczą i tak dalej.
Zdarzają nam się poślizgi cenowe, że chcemy sprzedać po X, a sprzedałem po X minus kilka procent, bo płynność rynku. Więc mimo tego, że nasz portfel ma charakter edukacyjny to znaczy, te inwestowane kwoty w poszczególne spółki są bardzo niewielkie. Naszym celem jest edukacja, pokazać jak to robić, że tam gdzie trzeba ciąć straty, tam się tnie straty, jak wygląda analiza tych spółek, na co zwracamy uwagę kupując akcję. Jednak ten fragment, że to są rzeczywiste pieniądze to jest to ogromna różnica. To dobrze wiemy. Wszyscy wiedzą już ze szkoleń, żeby wziąć dwóch inwestorów i dać im dokładnie te same metody inwestycyjne do gry. Załóżmy z analizy technicznej, żeby to była jakaś matematyka, żeby oni sobie coś wyliczali i mogli inwestować. Oni będą mieli ten sam poziom wiedzy i posadzi się ich do gry na prawdziwym rynku, na prawdziwych pieniądzach. Jeden osiągnie wyższą stopę zwrotu, a drugi niższą. Dlaczego? Ponieważ jeden będzie potrafił zagrać według tych zasad, a drugiemu ręka będzie drżała na klawiaturze, tu gdzieś nie sprzeda, tu gdzieś za wcześnie kupi, tu się wystraszy. Także znać metody, wiedzieć jak to robić, a później to zrealizować to są zupełnie dwie różne rzeczy. Jeszcze raz podkreślam, my nie kupujemy za wirtualne 3 tysiące złotych czegoś tam, jakiegoś Aillerona, XTB, OncoArendi, tylko kupujemy za prawdziwe pieniądze. To jest super ważna różnica. Jak obserwujecie sobie jakieś różne portfele, to zadajcie pytanie czy te portfele są prowadzone na prawdziwych pieniądzach. Niektóre wiem, że są, a niektóre nie. Adrian, może najpierw pochwalmy się. Powiedzmy o tych najfajniejszych, najlepszych inwestycjach w 2020 roku.
A: Ja może jeszcze tylko powiem, że oczywiście w ramach portfela wszystkie inwestycje opisujemy, chwalimy się i tymi zyskownymi i tymi stratnymi.
M: Czasami wydruk z rachunku, screenshot'a wklejamy, że to naprawdę się dzieje.
A: Zgadza się, żeby naprawdę potwierdzić, że rzeczywiście mamy ten realny rachunek i to wszystko dzieje się na realnych pieniądzach, więc to można śledzić. Staramy się oczywiście jak najszybciej, zaraz po tej danej inwestycji, już poinformować na stronie, że miała miejsce i spotykamy się praktycznie co tydzień na webinarach analitycznych, gdzie też sobie jeszcze dodatkowo omawiamy co się dzieje z portfelem. Możemy w trakcie tego webinaru porozmawiać o tym, dlaczego akurat taka spółka, coś dodatkowo wyjaśnić, można tam zadać mi pytanie odnośnie spółki z portfela czy jakieś innej.
M: Także zachęcamy. Co czwartek o 14:00 jest webinar analityczny, jeśli ktoś chciałby poznać motywację, dlaczego tak, a dlaczego nie. I jedyne czego nie możemy zrobić to informować przed faktem. To jeszcze raz przypominam. To jest edukacja jak to się dzieje. Sposób postępowania jest tutaj niestety ważniejszy niż same konkretne zagrania, aczkolwiek tak jak mówiłem, ciąży jakaś tam publiczna odpowiedzialność, żeby to było porządnie zrobione, także wszystko robione jest porządnie.
A: Zgadza się. Także przechodząc już do Twojego pytania i zaczynając od tych najlepszych inwestycji. Tak naprawdę najlepszą inwestycją okazało się OncoArendi. Rzeczywiście te akcje w czerwcu kupiliśmy po 15 złotych. Wtedy akurat przesłankami były analiza techniczna i analiza fundamentalna, bo jeśli chodzi o technikę to tam akurat notowania wybijały dość istotny opór - 15 złotych z takiej dość długiej konsolidacji wybijały górą, a fundamentalnie też spółka pisała, że za kilka miesięcy właśnie ma skończyć się jeden etap z badań nad tymi projektami, nad którymi pracuje OATD-01. Rzeczywiście w kolejnych miesiącach spółka poinformowała, że dostała podsumowanie tych badań. Okazały się pozytywne. Chwilę później też ta informacja, po której kurs tej akcji już tam na otwarciu 200% wzrósł, ta wielka luka, że udało się ten projekt szybko skomercjalizować z firmą Galapagos i też z tego tytułu te kwoty wręcz na miliardy łącznie sprzedaży czy należności, które spółka może otrzymać z tytułu dalszego rozwoju tego projektu. Więc to wywindowało kurs akcji i tam zamknęliśmy ostatecznie tę inwestycję z zyskiem 305%.
M: Mieliśmy akcję tego listopada, że kiedy była jedna sesja - pstryk, plus 200% procent. Wspaniałe uczucie.
A: Też nie było aż tak łatwo przetrzymać to OncoArendi, bo momentami wykazywaliśmy z 30, 40% zysku. Potem na moment minus 10% się pojawiło. To też był taki gorszy okres na rynku i tam VAT trochę dość mocno spadł, więc tam na dobrą sprawę, na chwilę przed wystrzałem prawie sprzedaliśmy tę spółkę, bo rynek zniżkował i tam pojawiła się strata przez moment na tej pozycji. Ostatecznie na szczęście udało się fajne pieniądze zarobić. Drugą spółką - XTB, czyli to właśnie też taki gorący temat, właściwie cały czas. Wczoraj były szacunkowe wyniki za czwarty kwartał, więc XTB cały czas rozgrzewa te emocje. Tak naprawdę XTB mieliśmy już na początku roku jeszcze przed koronawirusem i za pierwszym razem XTB sprzedaliśmy wręcz na stracie. 14% straty tam wykazaliśmy. Natomiast potem postanowiliśmy na początku kwietnia wrócić do walorów tej spółki. Uznaliśmy, że XTB może być właśnie jednym z beneficjentów tego, co się działo na rynku. Może tak ogólnie powiem. Rzeczywiście tam po 4,55 złotych kupiliśmy te akcje. Potem mocno rosły te notowania, prawie do 30 złotych momentami. Nie udało nam się złapać szczytu. Po drodze też sprzedawaliśmy paczkami, powoli realizowaliśmy te zyski i tak ostatecznie na XTB udało nam się 255% zysku zarobić. Natomiast tutaj chyba też poniekąd pojawił się może taki element właśnie edukacyjny zarządzania tym portfelem, gdzie mamy takie założenie, że początkowa inwestycja w akcję danej spółki to jest maksymalnie 10% kapitału. Staramy się raczej nie przekraczać tego pułapu i XTB bardzo mocno tam zwyżkowało, bo od 300, 450% momentami wykazywaliśmy na tej pozycji, więc też mocno wzrósł ten udział w portfelu. Tutaj jednak postanowiliśmy przycinać ten udział, realizować zyski już wcześniej, żeby ta pozycja nie była zbyt duża w portfelu.
M: Czyli dokonaliście rebalancing. Śmieję się, że to jest słowo roku 2020. Powiedziałeś coś takiego, że kupujemy za maksymalnie do 10% wartości całego portfela, to jakby są dwie strony tego medalu. Z jednej strony jak spółka pójdzie czy OncoArendi, czy XTB, kilkaset procent do góry to człowiek przestępuje z nogi na nogę i myśli: Szkoda, gdybyśmy kupili to za więcej, to byśmy więcej zarobili. Po drugiej stronie tego medalu są straty, jak coś spadnie i trzeba ciąć inwestycje to wtedy jest: dobrze, że za tyle kupiliśmy. Wtedy tylko ten ząbek, ta strata na wykresie całego kapitału jest stosunkowo niewielki. My uważamy, że lepiej czasami nie zarobić pieniędzy niż stracić duże pieniądze. Także ten żal po stracie pieniędzy jest o wiele większy żal po tym, że się nie zarobiło pieniędzy. Uważamy, że to jest droga do tego, żeby być na rynku długo. To jest ta właściwa droga.
A: Zgadzam się. Tak samo myślę, że jednak prościej sobie poradzić z tym bólem, że jakaś spółka nam odjechała i nie zdążyliśmy wsiąść, niż potem poradzić sobie z tym, że mamy jakąś dużą stratę i musimy ją odrabiać. Po pierwsze zyskowne transakcje po jakiejś dużej stracie, to cały czas jesteśmy w plecy na wartości portfela. Tutaj też właściwie powiedziałbym, że właśnie tak dość konserwatywnie podchodzimy tak, żeby pozycja bardzo dużo nie ważyła w tym portfelu. To oczywiście każdy indywidualnie może prowadzić swój portfel po swojemu i decydować o tych wagach. Natomiast w mojej ocenie, szczególnie początkujący inwestorzy, nie powinni tutaj zbyt mocno się angażować w jedną spółkę. Jeśli nie mają tego doświadczenia, nie czują tego rynku, dopiero stawiają pierwsze kroki, to zawsze może się to źle skończyć, bo rynki są nieobliczalne i zarówno możemy osiągnąć duży sukces i to oczywiście jest okej, ale też nie do końca ze względu na psychologię jak tak zbyt dobrze zaczniemy, to potem z reguły historia inwestorów, którzy bardzo dobrze zaczęli jest taka, że kilka lat później rachunki są wyzerowane, więc to nie jest może aż tak dobrze ze względu na te aspekty psychologii i zbyt dużej pewności siebie, efektu boga Natomiast z drugiej strony jest też ta gorsza strona medalu, czyli jeśli mocno w coś zainwestujemy i to mocno spadnie, to wtedy mamy przygnębienie i dodatkowo kilkadziesiąt procent portfela mniej. Z tym jest sobie naprawdę trudno poradzić, szczególnie na początku.
M: U nas w portfel jest wystawiony na publiczną ocenę, to już jest w ogóle masakra. Ja myślę, że duże obciążenie psychiczne, ale jednak chyba lepiej tak. Trzeba uciąć zgodnie z zasadami sztuki i nawet jak runie rynek, odbijemy się, trudno, takie są zasady. Dzięki temu te ząbki w dół na całym portfelu są stosunkowo nieduże. Jak w spółkę zainwestowaliśmy 10%, trochę spadnie, my utniemy, to na całym portfelu jest to z 1-2% straty. Z tym sobie można poradzić.
A: Przede wszystkim zwróciłby uwagę nawet na taki skrajny przykład. Inwestujemy 10% w daną spółkę, bankrutuje, to tracimy 10 punktów procentowych. To 10% portfela to już jest sporo, ale biorąc pod uwagę tak skrajny, czarny scenariusz, że spółka bankrutuje i my w międzyczasie nie przycięliśmy tej straty, to 10 punktów procentowych da się jeszcze przeżyć. Jak zainwestowaliśmy na grubo, to powiedziałbym, że po pierwsze i trudniej przyciąć te straty w trakcie, bo to są już powiedzmy poważne pieniądze w skali tego, co inwestujemy, więc szkoda i jakieś też te emocje wchodzą do gry. Jeśli rzeczywiście te skrajne, czarne scenariusze by się zmaterializowały, gdzie spółka traci 80-90%, a my może jeszcze próbujemy wręcz łapać te dołki, dokupywać, żeby uśredniać w dół, co też jest ryzykowne, to rzeczywiście to są takie dość ryzykowne strategie. Tego raczej staramy się w portfelu nie pokazywać, a właśnie w drugą stronę, czyli niezbyt duże pozycje w skali całego portfela. Jak za mocno urosną, co oczywiście jest dobrze, ale też tutaj w tym 2020 roku zdarzyło się przyciąć kilka pozycji, bo mocno urosły i w pewnym sensie ograniczyć zyski.
M: Ograniczyć zmienność, pocieszyć się trochę zyskami. To też jest fajne.
A: Zgadza się. Na pewno chciałbym się pochwalić Ailleronem.
M: Nieśmiertelna spółka w portfelu SII.
A: Dokładnie. Nie miała ta spółka dobrej passy. Była też w firmie z poprzednich edycji portfela i długo o niej opowiadaliśmy, pisaliśmy. Natomiast rzeczywiście wróciła teraz do portfela po wynikach za pierwsze półrocze, to był wrzesień, więc trochę późno, ale to bodajże było za pierwsze półrocze. W każdym bądź razie spółka naprawdę pokazała fajne wyniki, było widać tam poprawę tych wyników finansowych. Po dwóch latach czy nawet trzech latach spadku wyników w końcu ta sytuacja chyba zaczęła się poprawiać, czyli coś, o co graliśmy już o wiele wcześniej, więc też tam Ailleron wrócił do portfela. Dokładnie po 6,72 złotych go kupowaliśmy. Patrząc na wykres na 6 złotych było też dość istotne wsparcie, więc to też takie połączenie analizy technicznej i fundamentalnej. Teraz jest po 12. Dość dobrze performuje. Tutaj też część już zrealizowaliśmy tych zysków, 100% zaksięgowaliśmy, bo dość mocno ta spółka urosła. Troszeczkę ten jej udział już się zwiększył w portfelu po tym wzroście, więc to jest kolejny przykład na realizację tych zysków. Akurat w przypadku Ailleronu też mogę się pochwalić. To akurat był oczywiście element szczęścia, ale na tych ostatnich wzrostach idealnie na szczycie udało nam się wstrzelić w ten Ailleron. Tam spółka mocno zwyżkowała. Miała taką serię kilku sesji, gdzie mocno rosły. Podkreślam jeszcze raz, to jest oczywiście szczęście, że tak się udało, ale na tych widłach - to były górne widły, a praktycznie na szczycie wystawiliśmy pod te widły zlecenie. Ono zostało zrealizowane, ta część zysku. Także ten szczyt złapaliśmy. Chociaż nie uważam, żeby to był oczywiście ostatni szczyt, bo jak te akcje dalej pozostają, pewien pakiet akcji w portfelu, więc oczywiście liczę, że dalej te wzrosty będą.
M: Oczywiście nauka z tego jest taka, że takie coś się raz na jakiś czas udaje, ale nie można pod to grać. Każdemu się parę razy w życiu albo raz uda kupić w idealnym absolutnym dołku i sprzedać idealnie absolutnie na szczycie. Aczkolwiek żal po tym, że sprzedałem, a to jeszcze urosło albo kupiłem, a to jeszcze spada to jest codzienność inwestora giełdowego.
A: Natomiast ten lokalny szczyt udało się złapać wtedy na Ailleronie, także fajnie to dość wyszło. Myślę, że to są takie trzy główne inwestycje, które się udały. Było też kilka krótkoterminowych spekulacji w gruncie rzeczy. Tam gdzieś w międzyczasie na Harperze. udało nam się 50% dość szybko zarobić. Też na PZ Cormay, czyli te spółki Covidowe też tam się znalazły w portfelu w jakimś tam okresie czasu. Na Cormay też udało nam się 50% relatywnie szybko zarobić. Natomiast raczej takich spekulacji nie mamy zbyt dużo w portfelu, ale też się zdarzają, więc jest to na tej podstawie trochę taki uniwersalny portfel, jeśli chodzi o inwestowanie.
M: To powiedzmy może o jakiejś spekulacji jednej czy dwóch, które nam się nie udały, żeby nie było, że my tylko zarabiamy tu 100% tam 200%, bo to jest edukacyjne z tego punktu widzenia, że tam są właśnie te cięte straty tak brutalnie. Czasami okazuje się po fakcie, że tam coś urosło, ale tak statystycznie per saldo przez lato to okazuje się, że to właśnie tak trzeba robić. Nie udała nam się spekulacja na CD Projekcie.
A: Za bardzo się nie udała. Tutaj tak naprawdę dzień zadecydował. Jeden dzień później byśmy próbowali łapać i by się udało, natomiast zbyt wcześnie. Jednego dnia zabrakło i zaraz przed tą wielką luką w poniedziałek, my kupowaliśmy w piątek, więc przed tą wielką luką. Były to dość ciężkie momenty, obserwując jak w poniedziałek jesteśmy praktycznie od razu tam na minus 15% czy minus 20, natomiast wtedy też akurat oceniliśmy, że ta reakcja może być przereagowana poniedziałkowa, więc nie sprzedaliśmy na otwarciu. Może też nie do końca wykorzystaliśmy tę sytuację, bo rynek właściwie jeszcze w poniedziałek dał szansę, żeby naprawdę na lekkim jednocyfrowym minusie to zamknąć, prawie, że na 0, ale postanowiliśmy jednak po tych mocnych zwyżkach w poniedziałek dać jeszcze szansę. Nie udało się to. Jak teraz już wiemy CD Projekt ostatecznie wybronił te dołki. Tam wyglądało to momentami naprawdę niebezpieczni na CD Projekcie, więc zdecydowaliśmy się tę pozycję uciąć w okolicach tych dołków. Jak się teraz okazało, potem było to całe wyciskanie.
M: Nie doczekaliśmy do wyciskania krótkich pozycji na CD Projekcie.
A: Nie doczekaliśmy, ale powiedziałbym, że jednak nie żałuję tej decyzji na CD Projekcie. Teoretycznie to po tym wyciskaniu mogliśmy tam nawet wyjść na plusie, ale nie żałuję tego. Mieliśmy kilka scenariuszy na CD Projekcie, co się może wydarzyć. Żaden z nich nie zakładał, że będzie tam nagle jakieś wyciskanie krótkich pozycji i CD Projekt w tydzień zrobi ten ruch z 250 na 350.
M: Poza tym byłoby to nie edukacyjne. Trzymalibyśmy, przetrzymywali tę stratną pozycję, a tutaj słuchacze i członkowie stowarzyszenia by mówili: Ale jak to. Mówicie, uczycie nas, że trzeba ciąć krótkie pozycje, a sami trzymacie, bo może odbije. Czyli robicie dokładnie ten sam błąd, który tysiące milionów inwestorów robią od setek lat. To właśnie nie wolno tak robić. To się zdarza, uciąć krótką pozycję, ale to potem rośnie kilkadziesiąt procent. To się zdarza, trzeba być tego świadomy i nauczyć się z tym żyć. To jest bardzo trudne psychicznie. Pamiętam ze swoich własnych inwestycji, też tak kiedyś zamknąłem coś na takiej stracie kilkunasto-procentowej jakąś pozycję i pomyślałem: O Matko Boska, przecież zaraz odbiję i tak dalej, po czym akcje tej spółki, którą zamknąłem, dało się zamknąć na minus kilkanaście procent, spadło kolejne grube kilkadziesiąt procent. Poczułem się jak super inwestor i wtedy pomyślałem, że dobrze, czyli to jednak trzeba tak robić. Także musi się udać takie zamknięcie krótkiej pozycji, że naprawdę uratuje nas przed wielkimi stratami, to też wówczas przyzwyczajamy się do tego, że to właśnie tak trzeba robić.
A: Zgadza się. Oczywiście dobrze, żeby też w międzyczasie jakieś inne pozycje w portfelu nadrabiały. To też daje pewien komfort. Choć na tej straciliśmy, ale na innych zyskujemy. Chociaż w jakimś stopniu nam to amortyzuje i tutaj rzeczywiście tak możemy jeszcze krótko podsumować ten 2020 rok - początek był ciężki, bo tam wszystko leciało. Początek roku był ciężki przez pryzmat portfela. Spadliśmy też tam przez moment na ujemne wartości portfela. Nie ma w tym raczej nic nadzwyczajnego, bo wszyscy inwestorzy mocno tutaj dostali.
M: To też taka nauka, bo jak uważni czytelnicy spojrzą na wykres krzywej kapitału, to zauważą, że w okolicach marca jest tak w pewnym momencie płasko, równiutko. To oznacza, że byliśmy w większości przypadków poza rynkiem. Tak czasami też trzeba, sprzedać wszystko, wziąć głęboki oddech, bo przecież różne rzeczy się dzieją za oknem i czasami bez pozycji jest zdecydowanie lepiej, niż być na jakiejś pozycji. Nasz portfel nie jest takim portfelem emerytalnym, że kupujemy coś na 20 lat i tylko liczymy dywidendy, tylko jest taki właśnie edukacyjnym jak to jednak inwestować w trochę krótszym terminie. Czasami niestety trzeba być poza rynkiem. To właśnie był taki fragment w okolicach tego marca. Strasznie trudny psychicznie, ale czasami trzeba też tak.
A: To prawda. Natomiast, to już mówiliśmy w poprzednim odcinku, najlepsze lekcje inwestowania jaką inwestorzy mogli mieć...
M: Cały 2020 rok.
A: Chyba nie ma takich szkoleń na rynku jak 2020 rok. Też nie musiało to być bezpłatne szkolenie, bo jak ktoś był na rynku, to mógł za to zapłacić nerwami chociażby. Jest duża szansa, że ostatecznie udało się odrobić te straty i jeszcze sporo zarobić na tym odbiciu. Natomiast na pewno nie była to też darmowa lekcja, bo podobno nie ma darmowych obiadów w ekonomii.
M: Oczywiście też mógł nie zarobić. Na przykład w okolicach tam początku roku stwierdził, że branża bankowa odbije. To do dzisiaj płaci za te lekcje i to ciężkie pieniądze. Tak wyrwałem z kontekstu jedną z gorszych możliwych inwestycji. Takie rzeczy też się zdarzają. Adrian, bardzo gorąco dziękuję. Zachęcamy, żebyście śledzili nasz portfel, bo przede wszystkim staramy się edukować, czyli niewielkie kwoty po to, żeby można było spać spokojnie jak czasami coś spadnie, szybkie cięcie strat nawet jak czasami coś później odbije i pilnowanie tej krzywej kapitału, żeby te ząbki w dół były stosunkowo niewielkie. Jeszcze raz to podkreślam - my to robimy na prawdziwych pieniądzach. To jest coś zupełnie innego, niż zabawa w wirtualnym Excelu.
A: Ja bym jeszcze od siebie dodał, że oczywiście portfel ma też taką wartość analityczną. Jednak jakieś pomysły się też tam pojawiają, więc oczywiście można to też pod własną rozwagę, po swojemu ocenić czy rzeczywiście dany pomysł jest ciekawy, czy nie i też po swojemu ostatecznie zarządzać swoim własnym portfelem. My tutaj za nikogo nie odrobimy pracy domowej. Każdy jednak musi samemu tutaj zarządzać tymi swoimi finansami, brać za to odpowiedzialność. My też tutaj oczywiście ten portfel, mamy w jakiś sposób też pomóc w tym wszystkim. Natomiast głównie tutaj, tak jak zaznaczyłeś, to jest ten aspekt edukacyjny.
M: A do dyskusji nad tymi typami, inwestycjami w portfelu zapraszamy w czwartki o 14:00. Są to webinary analityczne, gdzie na bieżąco dowiecie się jakie spółki spadły, wzrosły, czy coś otworzyliśmy, czy zamknęliśmy. Wtedy każdy ma na bieżąco wgląd. Poznaje tę motywację co stało za danym kupnem lub sprzedażą jakiejś akcji. Dziękuję bardzo. To wszystko na dzisiaj. Do następnego razu!