Ukończenie budowy „wielkiego Orlenu” to dobry moment, by przypomnieć jakie miejsce na światowej mapie giełdowej zajmują spółki z Polski.
Po połączeniu z PGNiG, PKN Orlen stał się zdecydowanie największą spółką w WIG20 – z kapitalizacją na poziomie 70,2 mld zł wyprzedza PKO BP (33,3 mld zł) o jedną długość. Po podwyższeniu kapitału zakładowego, ogólna liczba akcji Orlenu wynosi 1 160 942 049, co po pomnożeniu przez kurs daje nam giełdową wycenę.
🟢 Zobacz też: Bezpłatne członkostwo w SII dla uczestników programu ORLEN w Portfelu
Płocki koncern funkcjonował też będzie w świadomości inwestorów jako największa spółka na GPW, choć z formalnego punktu widzenia wyprzedzają go jeszcze notowane przy Książęcej trzy spółki zagraniczne: czeski CEZ (84 mld zł), włoski UniCredit (124,7 mld zł) czy hiszpański Santander (208,3 mld zł; nie mylić z Santander Bank Polska).
Ideą stojącą za przejmowaniem przez Orlen kolejnych spółek, była budowa wielkiego koncernu multienergetycznego. Wielki to słowo, które rozumieć można różnie, więc skupmy się na liczbach i spójrzmy na kapitalizację Orlenu na tle światowej stawki. Wspomniane 70,2 mld zł to przy obecnym kursie USD (4,68350) niespełna 15 mld dolarów. Posiłkując się danymi ze strony Companiesmarketcap.com łatwo możemy wyznaczyć miejsce Orlenu w światowych rankingach.
Polska waga ciężka to światowa waga piórkowa
Zacznijmy od porównania z największym rynkiem świata. Gdyby przenieść Orlen na Wall Street, to znalazłby się w piątej setce indeksu S&P500. Około 15 mld USD to wycena porównywalna ze spółkami takimi jak Campbell Soup, Best Buy czy Fox Corporation. Dystans do gigantów oczywiście równie gigantyczny – nawet mimo ostatnich spadków, Apple wciąż utrzymuje kapitalizację powyżej 2 bilionów, Microsoft wart jest ponad 1,5 bln, a Alphabet 1,1 bln dolarów.
Zasadniejsze od zestawiania Orlenu od czołówki z Doliny Krzemowej jest jednak porównanie go z innymi podmiotami z sektora „oil&gas”. Amerykańscy potentaci – Exxon Mobil (468 mld USD) i Chevron (358,9 mld USD) – bledną przy Saudi Aramco (2 bln USD), z którym nota bene Orlen robi obecnie interesy. Poza ligą Orlenu grają też Shell (202 mld USD), Total (146 mld USD) czy BP (105 mld USD).
Kategoria wagowa, w której występować może największa spółka z WIG20, to austriacki OMV (16,7 mld USD) czy hiszpański Repsol (19,85 mld USD). W porównaniach z Orlenem często występuje także węgierski MOL (który przejmie część stacji po Lotosie), jednak jego kapitalizacja – którą obserwować można także na GPW – to tylko 5,3 mld USD.
Zestawienie Orlenu z innymi spółkami (ogólnie lub z sektora) nie jest działaniem najbardziej odkrywczym, jednak pomaga unaocznić sobie, jakie są rozmiary GPW. Historyczna wyrwa w budowie polskiej gospodarki i rynku kapitałowego sprawiła, że nadal pozostajemy za Europą Zachodnią, zaś naturalne ograniczenia wynikające z rozmiaru naszego kraju stawiają polskie spółki poza globalną czołówką.
Warto o tym pamiętać, szczególnie gdy inwestuje się jedynie (lub w dużej mierze) na GPW, która stanowi drobny ułamek kapitalizacji światowego rynku akcji. Dość powiedzieć, że kapitalizacja całej GPW to niewiele ponad bilion złotych (łącznie z wymienionymi na początku trzema dużymi spółkami zagranicznymi), a więc 226 mld USD. Innymi słowy, cały nasz rynek wart jest mniej niż Coca-Cola (257 mld USD), Meta (256 mld USD) czy PepsiCo (248,3 mld USD).
Na całe szczęście nic nie stoi na przeszkodzie, by inwestować w zagraniczne spółki lub ETF-y. Jak pokazują badania, to coraz popularniejsze wśród polskich inwestorów indywidualnych. Wychodząc naprzeciw temu trendowi, GPW niedawno uruchomiła GlobalConnect – rynek, na którym notowane są zagraniczne spółki. Obecnie jest ich tylko 5, jednak w planach jest dołożenie kolejnych. Więcej na ten temat w artykule „GlobalConnect wystartował. Rynek nowy i światowy, ale na razie nieco pusty”.