Lit bywa nazywany metalem XXI wieku. Inwestowanie w lit nierozerwalnie związane jest z popytem przemysłowym na ten metal. Oto co warto na ten temat wiedzieć.
W poprzednim artykule omawialiśmy lit z perspektywy podażowej. Dla przypomnienia – wszyscy producenci widzieli przyszłość w jasnych barwach, a przy cenach na poziomie 13,7 tys. USD za tonę potencjalny niedobór miałby wynieść aż 800 tysięcy ton w roku 2030.
Zanim jednak rzucimy się kupować akcje producentów (w świetle optymizmu wydobywców ekstremalnie przecież niedoszacowane!). Warto zapoznać się z prognozami dotyczącymi popytu. I to też właśnie będzie naszym dzisiejszym celem.
Popyt
Podobnie, jak poprzednio, zacznijmy od producentów. Dziesięciu największych producentów surowca powinno dysponować możliwościami wydobywczymi na poziomie:
- Albemarle Corporation (NYSE:ALB): 600 tysięcy ton,
- Ganfeng Lithium Group Company (OTC:GNENF): 600 tys. ton,
- Sociedad Química y Minera de Chile S.A. (NYSE:SQM): 290 tys. ton,
- Arcadium Lithium (NYSE:ALTM): 250 tys. ton,
- Sigma Lithium Corp (NASDAQ:SGML): 100 tys. ton,
- Pozostałe pięć spółek łącznie: 660 tys. ton,
Łącznie potencjał największej dziesiątki to 2,5 miliona ton rocznie. To całkiem sporo biorąc pod uwagę, że Albemarle prognozuje, że w 2030 roku, podaż osiągnie poziom zaledwie 2,9 mln ton. Dodatkowo nie należy zapominać o reszcie producentów, którzy mogą dołożyć dalsze 500 – 600 tysięcy ton wydobycia. Co gorsza, te wyższe możliwości wydobycia idą w parze z niższymi prognozami dotyczącymi zapotrzebowania na surowiec. I tak np. Statista szacuje, że zapotrzebowanie w 2030 roku wyniesie zaledwie 2,45 mln ton:
Rysunek 1 Zapotrzebowanie na lit w latach 2020 - 2035
Źródło: statista.com
Zakładając zwiększenie mocy produkcyjnych zapowiadanych przez poszczególne spółki oraz mniejsze zapotrzebowanie na lit szacowane przez Statista.com, w 2030 roku wystąpiłaby nadwyżka w wysokości ok 400 – 500 tysięcy ton surowca.