W sprawie Hindenburg Research kontra LPP znaków zapytania jest wciąż mnóstwo i mnożą się nowe. Już teraz nie ma jednak wątpliwości, że przejdzie do historii polskiego rynku i stanowić będzie przypadek analizowany przez inwestorów indywidualnych. Niezależnie od tego jak i kiedy sprawa się zakończy.
15 marca 2024 r. przejdzie do historii jako dzień zderzenia Hindenburga z polską giełdą. Hindenburg Research, amerykańska firma zajmująca się publikowaniem raportów o spółkach przy jednoczesnym zajmowaniu krótkich pozycji na ich akcjach (ang. activist short selling) po raz pierwszy zajęła się podmiotem z GPW. Celem była spółka LPP.
Hindenburg oskarżył polskiego giganta odzieżowego o to, że nadal zarabia na sprzedaży swoich produktów w Rosji, o czym nie informuje rynku w należyty sposób. Raport dostępny jest na stronie Hindenburg Research, zaś jego streszczenie opublikowane zostało w mediach społecznościowych.
NEW FROM US:
— Hindenburg Research (@HindenburgRes) March 15, 2024
Operating Behind Enemy Lines: How Fashion Powerhouse LPP S.A. Masked A Fake Russia ‘Sell-Off’ Using Front Entities And Encrypted Barcodeshttps://t.co/m8a5OphdoI$LPP.WSE
(1/x)
W trakcie sesji LPP wydała dwa komunikaty dementujące zarzuty – pierwszy przed godziną 11, drugi (znacznie obszerniejszy) po 13. Nie rozwiały jednak one wątpliwości do końca, co przekładało się na sytuację na giełdzie. Nieco dalej szedł trzeci komunkat, wydany po 15.
– W nawiązaniu do poprzedzających dzisiejszych raportów bieżących Spółka informuje, iż w dniu dzisiejszym do prokuratury zostały złożone zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia przestępstwa na szkodę LPP SA i jej akcjonariuszy, inwestorów giełdowych, zagrażające bezpieczeństwu rynku finansowego. Podstawą zawiadomienia są nieprawdziwe bądź zmanipulowane informacje opublikowane w dniu dzisiejszym w materiale Hindenburg Research – poinformowała spółka.
Reakcja giełdy była jednoznaczna. Na początku notowań akcje LPP runęły o 28%, następnie handel został wstrzymany, a po jego wznowieniu w godzinach popołudniowych skala przeceny zwiększyła się do 35%. Ruchom tym towarzyszyły wysokie obroty, pod względem których odzieżowa spółka była zdecydowanym liderem rynku.
Ostatecznie w trakcie piątkowej sesji akcje LPP potaniały o 35,78% przy obrotach przekraczających 1,1 mld zł.
Przypomnijmy, że LPP to spółka z WIG20, która przed rozpoczęciem dzisiejszej sesji mogła pochwalić się kapitalizacją powyżej 33 mld zł. W jej akcjonariacie znajdują się liczne fundusze inwestycyjne, w tym OFE i PPK. Dokładne zestawienie przygotował portal analizy.pl.
Kurs #Lpp spada z klifu.
— analizy.pl (@analizy_pl) March 15, 2024
Publikujemy pełne zestawienie wszystkich funduszy inwestycyjnych, OFE, PPK i DFE, które posiadają akcje spółki - plik xls do pobraniahttps://t.co/nRfc6KyApX
Jak łatwo się domyślić, duże było także zainteresowanie sprawą ze strony inwestorów indywidualnych, co widać po aktywności na forach internetowych (w tym na Forum SII) czy na platformie X (pod oznaczeniem $LPP i #LPP).
Dla niezorientowanych: Hindenburg Research to nie jest jakaś buda z kebabem z analizami, ale jeden z najbardziej znanych funduszy typu "short seller"
— Konrad Ryczko (@konradryczko) March 15, 2024
Adani, Nikola, Icahn etc.
Impact na inwestorów zagranicznych jest widoczny - open -19%, aktualne tko -22%, a mówimy przecież… pic.twitter.com/sxZ9Wo9vL7
Pikanterii całej sprawie dodaje fakt, że zaledwie kilka dni temu LPP została wyróżniona w organizowanym przez „Puls Biznesu” plebiscycie Giełdowa Spółka Roku 2023 – w głosowaniu, w którym udział wzięła setka analityków i zarządzających, LPP zajęło pierwsze miejsce w kategoriach „kompetencje zarządu” oraz „relacje z inwestorami”, zaś w klasyfikacji generalnej znalazła się na trzecim miejscu. Inwestorzy tym bardziej mieli więc prawo być zaskoczeni całą sprawą.
Sprawę LPP i Hindenburg Research monitoruje także Urząd Komisji Nadzoru Finansowego.
– Każdy przypadek, w którym pojawiają się wątpliwości dotyczące prawidłowości wykonywania przez spółki publiczne obowiązków informacyjnych lub podejrzenia o manipulację akcjami, jest poddawany przez Urząd KNF wszechstronnej i wnikliwej analizie, a w uzasadnionych sytuacjach podejmowane są przez Komisję stosowne działania nadzorcze. Tak też się dzieje w obecnym przypadku spółki LPP – poinformował nas Jacek Barszczewski, Dyrektor Departamentu Komunikacji Społecznej KNF.
W tym miejscu postawimy kropkę i oczekiwać będziemy na dalsze wydarzenia. Nie ma wątpliwości, że LPP kontra Hindenburg to temat ważny, który rzutuje na cały polski rynek i z którego z pewnością warto będzie wyciągnąć wnioski – zarówno jeżeli miałyby dotyczyć karnej odpowiedzilaności członków zarządu, jak i gdyby okazało się, że doszło do nieuprawnionego ataku na spółkę i naruszenia interesów jej akcjonariuszy lub gdyby w grę wchodził jakokolwiek inny wątek tej złożonej sprawy.
Komentuje Michał Masłowski, wiceprezes Stowarzyszenia Inwestorów Indywidualnych
Hindenburg rzucił cień na LPP i polski rynek
Z niepokojem obserwuję to co dzieje się w związku doniesieniami ujawnionymi w raporcie Hindenburg Research. Gdyby te zarzuty okazały się prawdziwe, to byłby to ogromny cios zarówno w LPP, co oczywiste, jak i w cały polski rynek kapitałowy. LPP to nie jest spółka z ogona NewConnectu, gdzie czasami dzieją się różne „cuda”, tylko duży, poważny podmiot z głównego parkietu GPW (i to z WIG20), który do tej pory jawił się jako wizytówka polskiego rynku kapitałowego.
Tymczasem z ustaleń Hindenburga wynika, że spółka mimo wcześniejszych deklaracji, cały czas prowadziła sprzedaż swoich towarów na terenie Rosji. Cały proceder przypomina niemalże handel jak na bazarze w latach 80-tych ubiegłego wieku. Stawia to pod ogromnym znakiem zapytania prawdziwość danych publikowanych w ostatnich kilku raportach kwartalnych, w których to spółka pokazuje, że była w stanie odbudować popyt po wycofaniu się z rynku rosyjskiego po inwazji Rosji na Ukrainę w 2022 r.
Opublikowane dzisiaj dwa komunikaty spółki także nie rozwiewają wątpliwości, a raczej dolewają oliwy do ognia. Skoro spółka wiedziała o przygotowywanym raporcie Hindenburga od conajmniej 5 miesięcy, to inwestorzy oczekiwaliby dużo pełniejszej, rzeczowej informacji po jego publikacji.
Jeżeli informacje upublicznione przez Hindenburg Research ostatecznie się potwierdzą, to oznaczałoby, że LPP świadomie i celowo wprowadzało inwestorów w błąd w zakresie swojej działalności w Rosji. W związku z tym już teraz UKNF powinien uważnie przyglądać się tej sprawie. Jeśli zarzuty potwierdziłyby się, to jest to sprawa dla prokuratury i prawdopodobnie otworzyłoby to inwestorom drogę do roszczeń o odszkodowanie.