W ostatnim tygodniu głównym tematem w mediach finansowych stały się Włochy, a mianowicie rentowność obligacji skarbowych tego kraju. Nowy rząd i dalsze problemy Grecji przeszły na drugi plan. Inwestorzy obecnie coraz bardziej obawiają się o losy gospodarki włoskiej, która jest o wiele większa niż grecka. Dług publiczny Włoch do końca roku ma bowiem przekroczyć aż 160 proc. PKB, co oznacza, że trzecia gospodarka w Strefie Euro (7. na świecie) będzie miała 1,8 bln euro zadłużenia (zadłużenie Grecji 360 mld euro, ok. 180 proc. PKB). Włochy to trzeci pożyczkobiorca na świecie, a może mieć problemy z rolowaniem swojego długu, co gorsza gospodarka zwalnia. Inwestorzy przestają wierzyć, że Włosi poradzą sobie z własnymi problemami, zwłaszcza ze względu na polityczne przepychanki. Wyprzedaży włoskich obligacji towarzyszą rekordy ich rentowności, która w przypadku dziesięcioletnich papierów przekroczyła 7 proc. (więcej niż w Polsce). Jest to poziom najwyższy od blisko 14 lat i taki sam, przy którym inne kraje - takie jak Grecja, Irlandia i Portugalia - poprosiły o pomoc w finansowaniu państwa UE i MFW. Powagę sytuacji potęguje fakt, że instytucje finansowe są wzywane do uzupełniania depozytów, z racji przeceny papierów włoskich, co skutkuje dalszą wyprzedażą. Podobna kwestia dotyczy kosztu włoskich CDS-ów (ubezpieczenia od bankructwa kraju), które wzrosły powyżej 500 pkt bazowych. Spread (różnica) między rentownością obligacji włoskich i niemieckich jest rekordowo wysoka. Pomimo tego, że budżet Włoch jest w lepszym stanie niż Grecji (gdyby nie koszty odsetek byłaby nadwyżka budżetowa), większy udział ma dług krajowy, to i tak niepewność o możliwy "haircut" ("ucięcie" długu jak w przypadku Grecji) rośnie. Nie pomagają nawet interwencje EBC na rynku długu Włoch, co potęguje wzrost pesymizmu wśród inwestorów.
W sobotę premier Włoch Silvio Berlusconi podał się do dymisji. Zgodnie z obietnicą odszedł po tym, jak włoski parlament przyjął pakiet oszczędnościowy (m.in. podwyższenie podatku VAT, zamrożenie pensji w sektorze publicznym i podwyższenie wieku emerytalnego). Kilka dni prędzej w Grecji premiera Papandreu zastąpił Papademos. Wszystko to obrazuje jaki wpływ na obecny kryzys ma polityka i vice versa. Zagraniczne indeksy akcji dobrze przyjęły reformy i rosły w piątek podczas kiedy warszawski parkiet był zamknięty (święto niepodległości). Dwie bardzo słabe sesje z końcówki tygodnia spowodowały, że indeks blue-chipów WIG20 odbił się od poziomu oporu w okolicach 2400-2450 pkt. i spadł poniżej 2300 pkt.
W ubiegłym tygodniu po raz pierwszy od sześciu tygodni wzrósł udział inwestorów niedźwiedzi - aż o 8,6 pkt. proc. w porównaniu z wcześniejszymi wynikami INI. Towarzyszył temu mocny spadek indeksu WIG20. Miała na to wpływ zapewne wspomniana wcześniej eskalacja problemów długu publicznego Włoch. Znacząco obniżył się także odsetek byków - aż o 9,5 pkt. proc. Wskutek tych zmian dominujący jest obecne udział inwestorów oczekujących trendu bocznego przez najbliższe pół roku (po raz drugi w naszym badaniu, wcześniej na początku września). Czy to stały odwrót optymistów, czy inwestorzy odłożą inwestycje w oczekiwaniu na nowe doniesienia? Z drugiej strony za oceanem nastroje inwestorów są skrajnie pozytywne. Udział inwestorów byków na Wall Street jest najwyższy od 8 miesięcy! Czy to już poziom skrajny? Ameryka bowiem nie uniknie wpływu europejskiego spowolnienie gospodarczego.
Wyniki INI z tygodnia zakończonego w czwartek 10 listopada 2011 roku
Trend na giełdzie przez następne 6 miesięcy będzie:
Pamiętaj aby co tydzień oddać swój głos w badaniu INI (Indeks Nastrojów Inwestorów).
Wystarczy jedno kliknięcie na www.sii.org.pl
Głosuj zalogowany i wygrywaj nagrody książkowe!
Każdy oddany głos to 5 punktów SII.