Nie widać końca spowolnienia w polskiej gospodarce, a nawet jeśli przyjdzie to nie powinno być dynamiczne. Według finalnych danych opublikowanych przez GUS w IV kwartale 2012 roku wzrost PKB wyniósł zaledwie 0,7% r/r, a w wg szacunków Ministerstwa Finansów w całym bieżącym roku ma wynieść +1,5%. Stopa bezrobocia jest wciąż najwyższa od 6 lat (dla porównania w Hiszpanii przekroczyła 27% i jest najwyższa w historii), a inflacja spada. Wszystko wskazuje na to, że wyprzedzająca gospodarkę giełda, w końcówce ubiegłego roku popełniła "falstart". Sprawa jest o tyle irytująca dla polskich inwestorów, że na giełdach zagranicznych mamy do czynienia z hossą "pompowaną" przez ekspansywną politykę pieniężną banków centralnych. Na giełdzie amerykańskiej czy niemieckiej indeksy są w okolicach historycznych maksimów, co z jednej strony może świadczyć o potencjalnym wysokim poziomie ryzyka (widmo korekty), a z drugiej trzeci atak na poziom oporu może odnieść sukces. W Polsce mamy natomiast spóźnione decyzje Rady Polityki Pieniężnej o obniżce stóp procentowych (być może ich cykl będzie kontynuowany) oraz informacje o planowanych kolejnych zmianach w OFE, które mogą w znaczący sposób wpłynąć na płynność i wyceny spółek na GPW. Jednak jak już niejednokrotnie wspominaliśmy, na giełdzie wyceniana jest przyszłość (2-3 kwartały w przód), a w przypadku polskiej gospodarki być może jesteśmy w okolicach dołka koniunkturalnego. Wskaźniki wyprzedzające nie wskazują na pogorszenie sytuacji, choć i nie wróżą szybkiej poprawy. Wraz z początkiem wiosny powinno nastąpić odrodzenie w sferze realnej gospodarki, a największymi beneficjentami mogą być eksporterzy w związku z atrakcyjnymi kursami walutowymi oraz lepszą koniunkturą za granicą.
W minionym tygodniu nastąpiła znacząca zmiana w nastrojach polskich inwestorów. Po raz pierwszy od 9 miesięcy udział niedźwiedzi jest wyższy od udziału byków. Przewaga wynosi 9,6 pkt. proc. na rzecz inwestorów oczekujących spadków w kolejnych 6 miesiącach. Odsetek optymistów spadł o 14 pkt. proc. – najwięcej w historii naszego badania. Obecnie byki stanowią „jedynie” 31,3% inwestorów, czyli najmniej od początku sierpnia 2012 r., kiedy dla przypomnienia powróciły wzrosty na rynek. Udział inwestorów, którzy obstawiają kontynuację przeceny wzrósł do poziomu 41%, najwięcej od czerwca 2012 r. czyli blisko roku.
Trend giełdzie przez następne 6 miesięcy będzie:
Podczas gdy na warszawski parkiet powrócił pesymizm, za oceanem wraz z końcem mini-korekty wzrósł udział byków. Wciąż jednak przeważają niedźwiedzie z udziałem 38,8%. Tak duży udział pesymistów na Wall Street w trendzie wzrostowym, w okolicach maksimów jest rzadko spotykany. Być może tym razem również zadziała kontrariański charakter wskaźnika sentymentu i przy niedowierzających inwestorach rynek jeszcze urośnie.
Indeksy z warszawskiego parkietu doznały mocnej przeceny i obecnie WIG20 znalazł wsparcie na poziomie 2250 pkt. (61,8% zniesienia impulsu wzrostowego z drugiej połowy 2012 roku). Miesiąc maj może być okresem konsolidacji, jednak sezon dywidendowy w czerwcu może przynieść odreagowanie. Oczywiście jeśli mamy do czynienia obecnie z dołkiem w gospodarce realnej. Na niekorzyść byków świadczy fakt, że w kwietniu kończy się najlepszy sezonowo okres na giełdach akcji, zwany jako "sell in may and go away", a w wakacje możemy mieć do czynienia z decyzją Fed o wygaszaniu programu QE3.
W dniu 2 maja komentarz INI nie ukaże się.
Zachęcamy do oddania głosu w badaniu INI (Indeks Nastrojów Inwestorów).
Głosuj zalogowany(a) i wygrywaj nagrody książkowe*!
Każdy oddany głos to 5 punktów SII.
(*przed wzięciem udziału w badaniu należy się zalogować, inaczej głos jest anonimowy)