Inwestorzy giełdowi z niepokojem przyjęli informacje na temat przygotowanego przez resort finansów projektu założeń do zmian w Ordynacji podatkowej. Projekt trafił póki co do uzgodnień międzyresortowych i konsultacji społecznych. Projekt zakłada, że podatnik, który dokona transakcji tylko po to, by uniknąć zapłaty podatku, będzie musiał liczyć się z tym, że fiskus każe podatek zapłacić i dodatkowo nałoży karę. Czy ewentualne wdrożenie takiego projektu w życie faktycznie sprawi, że inwestorzy zrezygnują z częstych praktyk sprzedaży i odkupu akcji spółek, które do tej pory przynosiły im papierową stratę, ale nie podlegały odliczeniu od wygenerowanych dochodów?
Co proponuje Ministerstwo Finansów?
Resort planuje przede wszystkim wprowadzenie klauzuli przeciwko unikaniu opodatkowania. Zakłada ona, że fiskus będzie mógł pominąć skutki transakcji zawartych przez podatnika, jeżeli uzna, że nie miały one sensu biznesowego, a dokonano ich tylko w celu obniżenia lub uniknięcia zapłaty podatku. Projekt zakłada także, że minister finansów będzie wydawał tzw. opinie zabezpieczające dotyczące stosowania takiej klauzuli. Resort będzie w nich wyjaśniał, jakie działanie podatnika będzie uznane za dopuszczalną optymalizację podatkową, a jakie za unikanie opodatkowania. Ministerstwo zamierza też powołać niezależną od administracji skarbowej Radę do spraw unikania opodatkowania. Jej celem będzie wydawanie opinii w sprawach dotyczących klauzuli przeciwko unikaniu opodatkowania. Ministerstwo proponuje ponadto w projekcie rozszerzenie zakresu informacji, których organy podatkowe mogą żądać od banków i innych instytucji finansowych.
Nie sprzedawajcie akcji samemu sobie. To prosta droga do problemów z KNF.
Czy plany ministerstwa zagrożą inwestorom?
Choć pewne jest, że ewentualne wdrożenie w życie planów ministerstwa utrudni życie inwestorom giełdowym i zwiększy ryzyko tzw. operacji optymalizujących, to jednak warto się zastanowić, czy działanie optymalizujące dokonane przez inwestora faktyczne należy traktować, jako uniknięcie opodatkowania. Pytanie też, czy łatwo będzie fiskusowi udowodnić celowość takich działań. Niewątpliwie istnieją różne poglądy na ten temat. Niemniej warto zwrócić uwagę, że inwestor sprzedając i odkupując akcje nie ma pewności, czy w przyszłości sprzeda je drożej, czy taniej względem pierwotnej ceny zakupu. Pewne jest natomiast, że któraś z tych sytuacji będzie miała miejsce (chyba, że inwestor sprzeda akcje dokładnie po cenie pierwotnego zakupu). To z kolei oznacza, że inwestor i tak sprzedałby te akcje albo ze stratą, albo też zapłaciłby w pewnym momencie fiskusowi podatek. Ponadto pytanie, jak urząd udowodni celowość unikania opodatkowania? Przecież na giełdzie decyzje nierzadko podejmuje się pod wpływem chwili, emocji, komunikatów, sytuacji rynkowej, czy też technicznej, bądź fundamentalnej. Zatem to, że inwestor sprzedaje akcje, a następnie w podobnej cenie, a nawet w podobnym czasie odkupuje nie jest jeszcze dowodem na to, że inwestor celowo uniknął opodatkowania. Pytanie też jak fiskus zamierza wykrywać transakcje realizowane de facto z anonimowymi uczestnikami rynku? Pytań jest wiele, ale nie łatwo w każdym przypadku udzielić jedną wiążącą odpowiedź.
Uwaga na transakcje z samym sobą
Zbaczając lekko z meritum tematu, warto w tym miejscu poruszyć choćby krótko inny problem związany z transakcjami optymalizującymi. Mianowicie inwestorzy czasami decydują się na przeprowadzenie takich transakcji z samym sobą. Zazwyczaj może to wynikać z chęci sprzedaży i odkupu akcji po dokładnie takiej samej cenie, tylko w celu wykazania straty z danej pozycji akcyjnej. Czasami przy spółkach o mniejszej płynności, najzwyczajniej może nie być wystarczająco dużo ofert, kupna i sprzedaży, aby dokonać takiego manewru z innymi uczestnikami rynku. Niemniej o ile co do zasady takie myślenie wydaje się logiczne, o tyle każdy inwestor powinien mieć świadomość, że tego typu transakcja (z samym sobą) zostanie wychwycona przez Komisję Nadzoru Finansowego. Jeśli tego typu transakcja stanowiła zupełnie marginalny udział w obrocie akcjami danej spółki w konkretnym dniu sesyjnym, to teoretycznie inwestor nie powinien mieć problemów ze strony KNF. Problem ten może pojawić się jednak, gdy obrót w związku z przeprowadzoną operacją, będzie stanowił istotny udział w obrocie sesyjnym. Taka sytuacja może wzbudzić ze strony KNF podejrzenie manipulacji, nawet jeśli w faktycznych zamiarach manipulacją nie była. Dlatego też, jeśli inwestor myśli w ogóle o sprzedaży stratnych pozycji akcyjnych celem ich późniejszego odkupu powinien starać się dokonać takich operacji z innymi uczestnikami rynku. Powinien przy tym prowadzić je w taki sposób, aby zarówno nie wpływać na kurs, ani znacząco na wolumen obrotu tymi akcjami. Takie procedowanie będzie bezpieczniejsze także z punktu widzenia potencjalnych ryzyk dotyczących kwestionowania takich operacji przez organ podatkowy.