Zaproponowane przez ministrów finansów oraz pracy i polityki społecznej trzy warianty zmian w systemie emerytalnym wywołały burzę. Wielu polityków i ekonomistów prześciga się w tworzeniu kolejnych krytycznych opinii na temat proponowanej reformy, bronionej gorliwie przez przedstawicieli rządu. Nic dziwnego, bo gra jest o wysoką stawkę – z jednej strony chodzi o obniżenie wskaźnika zadłużenia państwa (przynajmniej tego jawnego), a z drugiej strony o los przyszłych emerytur, których wysokość już teraz dla wielu Polaków jest niezadowalająca.
Niepewność dotycząca przyszłego kształtu drugiego filaru systemu emerytalnego na pewno nie jest dla nikogo korzystna. Nie wiadomo, czy, w jakim stopniu i jak szybko OFE będą musiały wycofać się z warszawskiej giełdy. Pojawiają się również głosy, że nie jest to ostatnia próba reformy systemu emerytalnego. Nikt nie ma przecież pewności, że w przyszłości drugi filar nie zostanie całkowicie zlikwidowany. Nie wiadomo także, czy w warunkach niżu demograficznego Zakład Ubezpieczeń Społecznych w przyszłości udźwignie ciężar wypłaty emerytur na odpowiednim poziomie. Co można więc w takiej sytuacji zrobić? Warto zatroszczyć się o wysokość przyszłej emerytury, oszczędzając dodatkowo samodzielnie. Tylko tych środków na pewno nikt nam nie zabierze.
Wiele możliwości
Wielkość naszej emerytury nie musi zależeć jedynie od należnej nam kwoty pochodzącej z ZUS oraz wysokości środków zgromadzonych w OFE. Warto skorzystać z form oszczędzania w ramach tzw. trzeciego filaru, czyli pracowniczych programów emerytalnych (PPE), indywidualnego konta emerytalnego (IKE) lub indywidualnego konta zabezpieczenia emerytalnego (IKZE). Ich zaletą są przewidziane dla nich zachęty podatkowe, które pozwalają efektywniej wykorzystać gromadzone środki. Nie jest opodatkowana wypłata z IKE oraz PPE, natomiast wpłaty na IKZE odlicza się od podstawy opodatkowania. Oszczędzanie w ramach PPE, IKE oraz IKZE powinno także dodatkowo motywować do trzymania środków aż do osiągnięcia wieku emerytalnego. Wycofanie pieniędzy „przed czasem" wiązać się będzie bowiem z dodatkowym obciążeniem podatkowym. Niestety, dane wskazują, że wciąż niewiele osób dobrowolnie odkłada na emeryturę w ramach trzeciego filaru.
Tylko co dwudziesta osoba aktywna zawodowo odkłada pieniądze na IKE. Jeszcze mniej osób korzysta z IKZE.
Szkoda, bo zaoszczędzić można w ten sposób całkiem sporo. Ważne jednak, aby wpłat dokonywać regularnie, a gromadzenie środków zacząć jak najwcześniej. Końcowy wynik zależy również od wyboru formy lokowania środków. W ramach IKE i IKZE inwestor może się zdecydować np. na lokatę bankową, fundusze inwestycyjne czy rachunek maklerski. O wyborze powinny decydować przede wszystkim wiek i skłonność do ryzyka. Osoby, którym pozostało niewiele czasu do osiągnięcia wieku emerytalnego, powinny wybrać względnie bezpieczne sposoby oszczędzania.
Ile można zaoszczędzić?
Załóżmy, że przez cały okres oszczędzania przeciętnie bank oferować będzie odsetki rzędu 3 proc., fundusze inwestycyjne osiągać będą zyski średnio na poziomie 7 proc., a inwestując na giełdzie poprzez rachunek maklerski jesteśmy w stanie osiągnąć średnią stopę zwrotu rzędu 10 proc. Osoba, która w takich warunkach regularnie na swoje konto co miesiąc przez 30 lat dokonywać będzie wpłaty 200 zł, zgromadzić może w pierwszym wariancie ok. 120 tys. zł, w drugim 240 tys. zł, a w trzecim 450 tys. zł. Wraz ze wzrostem kwoty odkładanej co miesiąc na poczet przyszłej emerytury rośnie także znacząco końcowa kwota oszczędności. Przy miesięcznej wpłacie na poziomie 500 zł, będą to kwoty rzędu 290 tys. zł, 610 tys. zł i 1,13 mln zł. Odkładając co miesiąc regularnie 900 zł, na lokacie jesteśmy w stanie zgromadzić ok. 520 tys. zł, w funduszach inwestycyjnych ok. 1,1 mln zł, a na rachunku maklerskim nawet ok. 2,03 mln zł. Oczywiście ze względu na inflację siła nabywcza za 30 lat będzie mniejsza. Zakładając, że wysokość inflacji wynosić będzie 2,5 proc., w najgorszym z przedstawionych wyżej przypadków realna zgromadzona kwota to 78 tys. zł (w porównaniu do nominalnej kwoty 120 tys. zł), a w najlepszym 1,17 mln zł (w porównaniu do 2,03 mln zł). Oznacza to, że osoba oszczędzająca po osiągnięciu wieku emerytalnego wypłacać może sobie przez dwadzieścia lat regularnie co miesiąc kwotę, która zwiększać będzie jej emeryturę, po urealnieniu, w najgorszym przedstawionym przypadku o ok. 300 zł, a w najlepszym o blisko 5 tys. zł.