Coraz częściej pojawiają się głosy wychwalające spółki dzielące się z akcjonariuszami zyskiem. W prasie można przeczytać opinie dziennikarzy i rynkowych ekspertów, że w trudnych czasach (teraz ponoć w takich żyjemy) są one na wagę złota, a im większa wysokość wypłacanej dywidendy, tym dla inwestora lepiej. Nierzadko zdarza się także natknąć na wypowiedzi osób, które przyczyn niskiego kursu notowań niektórych akcji upatrują w niechęci władz spółek do dzielenia się z akcjonariuszami jakimkolwiek zyskiem (choć, jak wiadomo, rozstrzygający głos mają tutaj udziałowcy). Czy rzeczywiście spółki dywidendowe gwarantują większe bezpieczeństwo inwestycji i pozwalają osiągać pewniejsze zyski?
Zalety spółek dywidendowych
W powyższych twierdzeniach jest dużo racji. Faktycznie zazwyczaj tylko najbardziej stabilne podmioty mogą sobie pozwolić na regularne, coroczne wypłaty dywidend. Co do zasady podstawowym warunkiem, jaki musi spełnić spółka, aby wypłacić dywidendę, jest bowiem osiągnięcie przez nią rocznego zysku. Spółki regularnie wypłacające dywidendy muszą więc regularnie osiągać dodatni wynik netto, co może być oznaką ich stabilności. Nie bez znaczenia dla inwestorów jest także inny aspekt. Na rachunki akcjonariuszy inwestujących w firmy dzielące się zyskiem wpływają z tytułu dywidend środki pieniężne, które bez konieczności sprzedaży posiadanych już papierów wartościowych można wykorzystać np. na zwiększenie pozycji w spółce wypłacającej nam dywidendę, zakup akcji innych emitentów czy też na bieżące wydatki niezwiązane z giełdą.
Uwaga na wyjątki
Jest również jednak i druga strona medalu. Zdarzają się firmy o słabej sytuacji finansowej, które wypłacają dywidendy po to tylko, aby sprawiać mylne wrażenie stabilnych podmiotów, próbując przyciągnąć tym samym do siebie naiwnych inwestorów.
Dywidenda wykorzystywana jest czasami jako wabik, który w krótkim okresie ma doprowadzić do wzrostu kursu akcji spółki
Roczny zysk, z którego wypłacana jest dywidenda, może być wyłącznie wynikiem „papierowych" przeszacowań i nie zawsze musi świadczyć o dobrej kondycji emitenta. W takich przypadkach wypłata środków pieniężnych, które mogłyby być wykorzystane np. na niezbędne inwestycje i restrukturyzację podmiotu, dodatkowo osłabia pozycję przedsiębiorstwa.
Argumenty przeciwko dywidendzie lub jej wysokiemu poziomowi można znaleźć również w odniesieniu do niektórych stabilnych i perspektywicznych spółek. Czasami zarządy zwyczajnie nie mają pomysłu, co zrobić z nadmiarem gotówki w firmie, i pozbywają się jej właśnie w taki sposób, co może nie świadczyć dobrze o efektywnym zarządzaniu majątkiem. W innych sytuacjach decydują krótkoterminowe potrzeby finansowe akcjonariuszy, które nie zawsze są zbieżne z oczekiwaniami zarządzających i długoterminowymi planami strategicznymi spółek. Wydaje się, że taki przykład można znaleźć w przedsiębiorstwach kontrolowanych przez Skarb Państwa, który zyski wypracowane przez firmy często wykorzystuje do bieżącego łatania dziur w państwowym budżecie.
Ministerstwo Skarbu Państwa planuje pozyskać w tym roku od nadzorowanych spółek 6,5 mld zł dochodów z tytułu dywidend
O ile spółka nie ma możliwości reinwestowania zysków z zadowalającym rezultatem, o tyle decyzję o wypłacie tych środków można uznać za słuszną. Jeżeli jednak emitent jest w stanie dynamicznie poprawiać wyniki i realizować projekty inwestycyjne po stopie wyższej niż oczekiwana przez inwestorów, pozostawienie środków w spółce może być dla akcjonariuszy rozwiązaniem bardziej korzystnym, które zaprocentuje w przyszłości, znajdując przełożenie we wzroście wartości akcji.
Należy także brać pod uwagę fakt, że wypłata dywidendy dokonywana jest z zysku, który osiągnięty został kilka miesięcy wcześniej i to w ciągu całego roku obrotowego. W momencie podejmowania uchwały o podziale zysku i w dniu wypłaty dywidendy spółka może już nie mieć w kasie wystarczającego poziomu wolnej gotówki. Sytuacja taka może mieć również miejsce, kiedy w parze z osiąganym zyskiem nie idą odpowiednio wysokie dodatnie przepływy pieniężne. Przykład? Aby sprostać oczekiwaniom głównego akcjonariusza co do wysokości dywidendy, w tym roku KGHM musiał pozyskać dodatkowy kapitał zewnętrzny (co oczywiście darmowe nie jest). Do tego wszystkiego dochodzą jeszcze kwestie podatkowe. Podatek od dywidendy potrącany jest automatycznie już w momencie jej wypłaty, podczas gdy podatek od zysku osiągniętego ze sprzedaży papierów wartościowych rozliczany jest dopiero do końca kwietnia następnego roku, a co więcej, pomniejszyć go mogą straty poniesione na innych tego typu instrumentach. Dla drobnego inwestora korzystnym rozwiązaniem może być nierzadko sprzedaż akcji jeszcze przed odcięciem od kursu wartości dywidendy i odkupienie tych walorów za kilka dni, już po odcięciu dywidendy. Skuteczna realizacja takiej strategii uzależniona jest jednak od odpowiedniej płynności waloru.