Przepisy dopuszczające uczestnictwo w walnym zgromadzeniu (WZA) przy wykorzystaniu środków komunikacji elektronicznej dają możliwość: transmisji obrad w czasie rzeczywistym, dwustronnej komunikacji w czasie rzeczywistym, w ramach której akcjonariusze mogą się wypowiadać w toku obrad, przebywając w miejscu innym niż miejsce obrad, oraz wykonywania osobiście lub przez pełnomocnika prawa głosu przed lub w toku WZA. Po czterech latach ich obowiązywania można stwierdzić, że pozostają one martwe. Spółki wskazują wiele powodów, dla których nie organizują WZA w tej formie: koszty, problemy logistyczne, ryzyko prawne.
Rzeczywiste obawy czy tylko preteksty?
Jednym z głównych argumentów jest utrudniona weryfikacja uczestników WZA „online", czyli, innymi słowy – problem jednoznacznego stwierdzenia, czy osoba po drugiej stronie łącza internetowego to rzeczywiście akcjonariusz spółki. Wydaje się, że w przypadku spółek publicznych kwestię tę można rozwiązać w prosty sposób. Każdy posiadacz akcji w postaci zdematerializowanej dokonuje rejestracji udziału w WZA poprzez swoje biuro maklerskie. To ono wysyła następnie informacje o wystawionych imiennych zaświadczeniach o prawie uczestnictwa w WZA do KDPW, który następnie wysyła do spółki wygenerowaną listę uczestników. Wystarczyłoby, aby w obsłudze rachunku papierów wartościowych pojawił się przycisk „zgłoś udział online". W ślad za informacją z biura maklerskiego o rejestracji uczestnictwa w WZA do spółki trafiałaby informacja o adresie e-mail, pod jakim dany akcjonariusz będzie się kontaktował ze spółką. Na tak otrzymany adres e-mail emitent mógłby bez obaw wysłać kody dostępu, które służyłyby akcjonariuszowi do aktywacji zdalnego udziału w obradach.
Inne ryzyko związane z komunikacją w postaci elektronicznej, to możliwość zerwania połączenia czy to w trakcie dyskusji, czy głosowania podczas WZA. Argument niewątpliwie ważny, ale czy trochę nieprzeceniany? Jadąc osobiście na obrady, też nie ma gwarancji, czy uda się dojechać. Katalog zdarzeń, które mogą wystąpić w drodze, jest tak długi, że nawet nie ma potrzeby podawać przykładów. Warto się jednak zastanowić, co jest bardziej prawdopodobne: czy to, że utracone zostanie połączenie w trakcie obrad WZA, czy może to, że akcjonariuszowi w ogóle nie uda się na nie dojechać.
Zapewnić prawo głosu!
Warto mieć też na uwadze, że kodeks spółek handlowych nie nakazuje umożliwienia uczestnictwa w WZA przy wykorzystaniu środków komunikacji elektronicznej w każdym jego aspekcie. W większości przypadków wystarczyłoby umożliwienie akcjonariuszom oddawania głosów w postaci elektronicznej. Przy czym, jak kodeks wyraźnie stanowi, mogłoby to się odbywać przed WZA i w jego trakcie. Można więc głosowanie zorganizować tak, aby się uchronić przed zarzutami, że któryś akcjonariusz nie miał możliwości oddania głosu. Skoro można już telefonem komórkowym płacić rachunki w sklepie czy dokonywać przelewów przez facebook, to chyba brak jest technicznych przeciwwskazań do umożliwienia akcjonariuszom głosowania w formie zdalnej, np. przez wysłanie esemesa z uprzednio wskazanego spółce numeru telefonu.
Szczególnie dziwi brak chęci do organizowania transmisji z obrad WZA. Można to zrobić niedużym kosztem, a stanowiłoby to świetną promocję spółki. Dotyczy to zwłaszcza zwyczajnych WZA, podczas których zarząd omawia wyniki finansowe za rok poprzedni.
Głosowanie online nie w interesie głównych akcjonariuszy
Dlaczego możliwość zdalnego głosowania jest tak istotna? W wielu spółkach udział drobnych akcjonariuszy w kapitale zakładowym jest znaczący. Ich głosy mogłyby więc zdecydować o niejednej kwestii. Jednocześnie często ich pakiety akcji są zbyt małe, aby był ekonomiczny sens wydatkowania kilkuset złotych na wyjazd na WZA. W takich spółkach akcjonariusze mogą jednak sprawić, by WZA musiały się odbywać z wykorzystaniem komunikacji elektronicznej. Wystarczyłoby, aby walne uchwaliło regulamin, który w najistotniejszych sprawach, takich jak np. emisja z wyłączeniem prawa poboru, istotna zmiana przedmiotu działalności, wybory rady nadzorczej, zbycie zorganizowanej części przedsiębiorstwa, nakazywałby zarządowi zorganizować WZA z możliwością wykorzystania środków komunikacji elektronicznej. Jednorazowa mobilizacja akcjonariuszy mniejszościowych w celu przegłosowania takiej uchwały pozwoliłaby zapobiec sytuacjom, gdzie akcjonariusz mający 5 proc. udziału w kapitale zakładowym, przy braku innych akcjonariuszy, uchwala emisję akcji z wyłączeniem prawa poboru dziesięciokrotnie przewyższającą dotychczas wyemitowaną ich liczbę.