Inwestorzy nie wystraszyli się nieuznawanego przez Zachód referendum o oderwaniu Krymu od Ukrainy. Teraz przychodzi czas na konsekwencje tego naruszenia suwerenności – nałożenie sankcji. Mogą być one bardzo poważne dla Rosji, która w dużym stopniu zależy od Unii Europejskiej. Ekonomiści prześcigają się w prognozach spadku rosyjskiego PKB czy załamania kursu rubla i przyspieszenia inflacji w przypadku poważniejszych sankcji handlowych. Treść i rozmiar sankcji będą miały zatem kluczowe znaczenie dla dalszego rozwoju sytuacji na rynkach finansowych. Rosyjscy oligarchowie już wcześniej przygotowywali się na sankcje i zaczęli transfer aktywów, co mogło być jednym z powodów skali tamtejszej przeceny. Inwestorzy powinni w najbliższych tygodniach śledzić kroki podejmowane przez Rosję i Zachód.
Amerykańska Rezerwa Federalna zdecydowała o trzeciej pod rząd obniżce skali skupu aktywów w ramach programu QE do poziomu 55 mld dolarów miesięcznie. Jednocześnie Fed zrezygnował z uzależniania podwyżki stóp procentowych od poziomu stopy bezrobocia w USA. Zakończenie programu luzowania ilościowego miało nastąpić, gdy stopa bezrobocia spadnie poniżej poziomu 6,5%, a w styczniu i lutym 2014 roku wskaźnik ten wyniósł odpowiednio 6,6% i 6,7%. Z oświadczenia po ostatnim posiedzeniu Fed wynika, iż celem banku centralnego będzie nie tylko maksymalizacja zatrudnienia, ale także poziom inflacji (cel – 2%). Zatem należy oczekiwać, iż dopiero pół roku po zakończeniu programu QE3 stopy procentowe zostaną podwyższone po raz pierwszy. Może to nastąpić na wiosnę 2015 r.
Analiza techniczna indeksów giełdowych wskazuje sygnały odwrócenia tendencji zniżkowej. Indeks WIG obronił kluczowe wsparcie na poziomie 50 tys. pkt. Jednak najważniejszy dla kontynuacji trendu może się okazać kierunek obrany przez niemieckiego DAXa i amerykańskiego S&P500. Na warszawskim parkiecie aż 36,6% inwestorów ma negatywne nastroje i oczekuje spadków indeksów w najbliższym półroczu. Poziom niedźwiedzi wzrósł czwarty tydzień z rzędu i jest najwyższy od 6 miesięcy. Wcześniej podobne poziomy wskazywały właśnie na punkt zwrotny.
Inwestorzy za oceanem oczekują w największym stopniu ustabilizowania sytuacji – trendu bocznego lub niewielkich wzrostów. Czy przy obecnych nastrojach możliwy jest atak na 1900 pkt. lub jeszcze bardziej magiczną barierę 2000 pkt. na S&P500?
Przewaga byków nad niedźwiedziami wynosi zaledwie 4,9 pkt. proc. – najmniej od 11 miesięcy. Poprzednio z tak niskim poziomem mieliśmy do czynienia w samym dołku. Następnie wystąpił wzrost indeksu szerokiego rynku aż o ponad 20%. Czy i tym razem pesymizm inwestorów indywidualnych wskazuje na powrót hossy?
Zachęcamy do oddania głosu w badaniu INI (Indeks Nastrojów Inwestorów).
Głosuj zalogowany(a) i wygrywaj nagrody książkowe*!
Każdy oddany głos to 5 punktów SII.
(*przed wzięciem udziału w badaniu należy się zalogować, inaczej głos jest anonimowy)