Chat with us, powered by LiveChat

Trzymasz akcje latami? Uważaj na operacje na akcjach

Skomentuj artykuł
© Remains - Fotolia.com

Grupa inwestorów, która inwestuje swoje środki długoterminowo, powyżej roku, jest stosunkowo nieduża. Według wyników Ogólnopolskiego Badania Inwestorów powyżej roku inwestuje około 34% badanych. W Polsce póki co inwestowanie na giełdzie kojarzy się z krótkoterminową spekulacją. Mało kto myśli o giełdzie jako o miejscu, w którym się oszczędza pieniądze, tak jak w bankach na lokacie.

 

Doświadczenia krajów zachodnich pokazują, że jest mnóstwo osób, które kupują akcje na kilkadziesiąt lat. Przekazują akcje z pokolenia na pokolenie, czerpiąc korzyści przede wszystkim z dywidendy. Przy tak długich, kilkudziesięcioletnich okresach przetrzymywania akcji, korzyści z ewentualnego wzrostu kursu akcji są widoczne jedynie na papierze, w wycenach rachunków maklerskich, ale nie przekładają się na jakiekolwiek strumienie gotówki. Zatem tylko dywidenda jest tym co skłania takich bardzo długoterminowych inwestorów do zakupu i trzymania akcji.

 

Przy wieloletnich horyzontach inwestycyjnych mogłoby się wydawać, że bieżąca analiza lub chociażby pobieżny okresowy monitoring stanu naszego portfela jest niepotrzebny. Przecież co za różnica, czy nasze akcje wzrosły, czy spadły w danym roku o 20%, skoro w długim terminie i tak ważna jest tylko i wyłącznie stopa dywidendy. To jest jeden, nierzadko słuszny, punkt widzenia. Ale uwaga, ten mechanizm będzie działał prawidłowo tylko w przypadku bardzo dobrze działających spółek, tj. takich, które co roku przynoszą zysk, mają wystarczająco gotówki zarówno na bieżące inwestycje jak i na wypłatę dywidendy. Gorzej, gdy spółka ma problemy lub też gdy potrzebuje kapitału na większe inwestycje.

Uwaga na bankrutów

Oczywiście podstawowym zagrożeniem dla każdej spółki jest bankructwo lub znaczna utrata wartości. Nie chroni przed tym w zasadzie nic. Nawet spółki giganty, wchodzące w skład np. indeksu WIG20, dzisiaj wydawałoby się niezłomne, działające na bardzo trwałych fundamentach, mogą przecież za kilka lat mieć kłopoty. Ponad 20-letnia historia naszej giełdy pokazuje przecież mnóstwo przykładów spółek, które były lokomotywami polskiej giełdy, a dzisiaj albo zbankrutowały albo są mało znaczącymi podmiotami. Przykładem jest choćby PBG, którego akcja w szczycie hossy z 2007 r. kosztowała ponad 400 zł. Dzisiaj te same akcje są warte 1,40 zł, a spółka walczy o przetrwanie. Są też przykłady z bardzo dawnych czasów. Te spółki wchodziły w skład indeksu WIG20: Irena, Krosno, Swarzędz i Uniwersal, a dzisiaj nie istnieją.

 

Oszczędzając długoterminowo należy mieć na uwadze, że na akcjach czasami dokonywane są rozmaite operacje, które zmieniają ich wartość jednostkową. Część powinniśmy jedynie odnotować, a na część niestety musi zareagować.

Nie reagujemy

Jest kilka operacji na akcjach, które co prawda zmieniają jednostkową wartość naszych akcji, ale nie zmieniają wartości portfela. Nic zatem nie musimy robić.

 

Pierwszym najbardziej typowym przykładem, najczęściej występującym w praktyce, jest wypłata dywidendy. Po dniu dywidendy, kurs odniesienia jest korygowany o wartość dywidendy w dół. Nasze akcje są co prawda następnego dnia mniej warte, ale za to na nasz rachunek za pewien czas trafi gotówka. Bilans wychodzi na zero. Oczywiście trzeba mieć na uwadze, że od wypłaconej dywidendy zostanie wcześniej pobrany podatek, a my dostaniemy kwotę netto. Wyjątkiem jest sytuacja, gdy nasz rachunek maklerski jest rachunkiem IKE.

 

Splity i resplity akcji również nie niosą ze sobą zmian wartości portfela i mogą być przez inwestorów pominięte. Oczywiście warto wiedzieć, że się odbyły. Ominie nas wówczas niemiłe zaskoczenie, gdy nagle się okaże, że na naszym rachunku jest więcej akcji, w przypadku splitu (podziału akcji) lub mniej w przypadku resplitu (scalenie akcji). To co warto wiedzieć, to to, że split jest najczęściej oznaką pozytywnych tendencji w spółce. Dokonuje się ich z reguły wówczas, gdy akcje są bardzo dużo warte i przez to handel nimi jest utrudniony. Spółki dokonują wówczas splitów, aby zmniejszyć jednostkową wartość akcji i dzięki temu, zwiększyć ich dostępność dla inwestorów indywidualnych i poprawić płynność. Gorzej, gdy spółka dokonuje resplitu. Najczęściej świadczy to o bardzo niskiej wycenie akcji i spółka, aby wydostać się z poziomów groszowych jest zmuszona do dokonywania scalenia akcji. Praktyka pokazuje, że w dłuższym terminie raczej należy unikać spółek dokonujących resplity. Na rynku jest bardzo niewiele pozytywnych przykładów spółek, które po dokonaniu scalenia akcji dalej sprawnie funkcjonują i przynoszą zyski akcjonariuszom.

Musimy zareagować

Wyżej wymienione operacje na akcjach nie wymagają reakcji ze strony inwestorów. Warto wiedzieć, że się wydarzyły i to wszystko. Są natomiast wydarzenia w spółkach publicznych, które nie pozwalają inwestorom na bierność. Tymi wydarzeniami są nowe emisje akcji z prawem poboru.

 

Jeżeli Walne Zgromadzenie spółki przegłosuje nową emisję akcji z prawem poboru, to na rachunku inwestora w wyznaczonym dniu znajdą się dodatkowo prawa poboru. Problemem jest to, że wartość jednostkowa akcji zostanie skorygowana o wartość praw poboru. Sytuacja z punktu widzenia inwestora wygląda tak, że jednego dnia ma rachunku akcje, a drugiego akcje i dodatkowo pewną liczbę praw poboru uprawniających go do kupna akcji nowej emisji. Teoretycznie więc wartość jego portfela z dnia na dzień nie powinna się zmienić. Jednakże w tym momencie przed inwestorem stoi bardzo ważna decyzja, tj. czy chce uczestniczyć w nowej emisji akcji, czy nie. Jeżeli tak, to musi złożyć zapis na nowe akcje w ściśle określonym terminie, musi je opłacić, zaangażować dodatkową gotówkę. Jeżeli natomiast nie chce uczestniczyć w nowej emisji akcji, powinien posiadane prawa poboru sprzedać na rynku. Uwaga! Czasami dochodzi do patologicznych sytuacji, w której prawa poboru nie są notowane na giełdzie. Pozostaje wówczas poszukiwanie kupca na własną rękę poza rynkiem giełdowym, co jest oczywiście bardzo trudne, a często wręcz niemożliwe.

 

Najgorszą sytuacją z możliwych jest w takiej sytuacji nie zrobienie niczego, zapomnienie o posiadanych prawach poboru. Wówczas to, po przegapieniu terminu zapisów na akcje nowej emisji prawa poboru znikną z naszego rachunku bezpowrotnie, a my stracimy pieniądze. Nie wolno więc tego terminu przegapić. Przed jego upływem należy zareagować - sprzedać prawa poboru lub zapisać się na akcje nowej emisji. Jedną ze strategii stosowanych przez inwestorów jest także sprzedaż akcji przed odcięciem praw poboru, a następnie odkupienie akcji już bez tego prawa. Co by nie było, nie wolno w takiej sytuacji nic nie zrobić, gdyż wartość naszego portfela zostanie w takim przypadku uszczuplona. O ile? To zależy od konstrukcji emisji nowych akcji. Czasami wartość praw poboru może wynieść dużo więcej niż wartość akcji pozostałych po odcięciu tych praw. Dzieje się tak wówczas, gdy cena emisyjna nowych akcji jest bardzo niska w porównaniu do bieżących notowań giełdowych.

 

Tak jeszcze słowem wyjaśnienia, o emisjach akcji bez prawa poboru też warto wiedzieć. Powoduje to bowiem tzw. rozwodnienie kapitału. Na rynek trafiają dodatkowe akcje, które powodują, że akcje posiadane przez inwestora reprezentują mniejszą część kapitału w spółce.

Podsumowując, oszczędzanie długoterminowe jest dobrym rozwiązaniem dla osób, które liczą na dywidendę i nie mają dużo czasu na monitorowanie własnych inwestycji. Jednakże całkowite zapomnienie o posiadanych akcjach na lata też nie wchodzi w grę. Zawsze przecież możemy zostać z akcjami bankruta w portfelu lub też przegapić kolejne emisje z prawem poboru, co także znacznie uszczupli nasz stan posiadania. W tym drugim przypadku spółka może być w znakomitej kondycji finansowej, może przynosić zyski akcjonariuszom, a i tak w ten sposób można stracić na takiej inwestycji pieniądze. Stała kontrola jest więc niezbędna.

1. Na jaki okres inwestorzy inwestują w Posce?

 

Na jaki okres inwestorzy kupują akcje w Polsce?

Źródło: Ogólnopolskie Badanie Inwestorów 2013

 


Ten artykuł pochodzi z Akcjonariusza 3/2014

 

Czytaj Akcjonariusza również w wersji na iPada:

 

Akcjonariusz 3/2014

 

Autor artykułu

 

Michał Masłowski Michał Masłowski

Wiceprezes Zarządu Stowarzyszenia Inwestorów Indywidualnych. Doktor nauk ekonomicznych Akademii Ekonomicznej we Wrocławiu. Wykładowca akademicki na Uniwersytecie Ekonomicznym we Wrocławiu oraz pracownik Katedry Badań Operacyjnych na Akademii Ekonomicznej we Wrocławiu w latach 2000-2008. Przewodniczący Rady Nadzorczej spółki IFIRMA SA. Organizator kilkudziesięciu konferencji WallStreet i Profesjonalny Inwestor. Autor podcastów Echa Rynku (zawodowo) i MacGadka (hobbystycznie).

Zwiększenie konkurencyjności działalności Stowarzyszenia Inwestorów Indywidualnych poprzez wdrożenie oprogramowania do obsługi subskrypcji

Stowarzyszenie Inwestorów Indywidualnych realizuje projekt "Zwiększenie konkurencyjności działalności Stowarzyszenia Inwestorów Indywidualnych poprzez wdrożenie oprogramowania do obsługi subskrypcji" współfinansowany przez Unię Europejską ze środków Funduszy Europejskich w ramach Programu Operacyjnego Inteligentny Rozwój. Sfinansowano w ramach reakcji Unii na pandemię COVID-19. Więcej informacji o projekcie