PGNiG informowało we wrześniu o zmniejszeniu dostaw gazu z Rosji. W pewnym momencie sięgnęło ono aż 45%. Wcześniej spółka zwiększyła dzienne zamówienia od Gazpromu, który tych zamówień nie zrealizował. Na podstawie zapisów kontraktu jamalskiego PGNiG wnioskowało o rekompensatę poniesionych przez spółkę szkód, wynikających z ograniczania dostaw gazu. W komentarzu dla PAP-u rzecznik PGNiG Dorota Gajewska poinformowała, że uzyskano rekompensatę w cenie gazu za okres ograniczenia dostaw z Rosji.
Wraz z 1 listopada PGNiG przysługuje prawo do renegocjacji zapisów zawartych w kontrakcie jamalskim. Jak informuje rzecznik spółki, renegocjacje mają dotyczyć wszelkich możliwych aspektów jakie przewiduje kontrakt. Rozmowy mają dotyczyć m.in. cen surowca w celu odzwierciedlenia zmian rynkowych w warunkach kontraktu oraz zabezpieczenia jego długoterminowej konkurencyjności. Szacunki analityków co do cen, jakie płaci PGNiG za gaz, wahają się od 350 do 420 dolarów za 1 tys. m sześc. Tym samym zwracają oni uwagę, że ceny te są wyższe niż dla firm z Europy Zachodniej.
Analitycy nie wykluczają, że negocjacje mogą skończyć się skierowaniem sprawy do sądu arbitrażowego. W komentarzu dla Parkietu, ekspert ds. energetycznych, Tomasz Chmiel, wskazuje, że w negocjacjach w jakiś sposób powinna uczestniczyć Komisja Europejska, ze względu na dysproporcje w dostępie do podstawowych informacji, a więc warunków kontraktów Gazpromu z pozostałymi kontrahentami, które zna tylko rosyjska spółka. Zwraca również uwagę, że możliwe jest obniżenie wolumenu objętego zasadą take or pay, która oznacza zapłatę za określony wolumen gazu, niezależnie od tego czy zostanie odebrany. Analityk przewiduje, że może się on zmniejszyć nawet do 50%, z obecnych 85%.
„PGNiG ma duże szanse na powiązanie ceny błękitnego paliwa z giełdowymi notowaniami tego surowca. Dalsze ich uzależnianie od kursu ropy lub produktów ropopochodnych jest całkowicie nieuzasadnione.”
Na podstawie kontraktu jamalskiego Gazprom dostarcza do Polski ok. 60% rocznego zużycia gazu.
Więcej: