Z ogromnym zaskoczeniem odnotowałem fakt, że poprawka do Ustawy o Obrocie Instrumentami Finansowymi, która dotyczy ograniczenia dźwigni na Forexie do 1:50, stała się w zeszły piątek faktem.
Przypomnijmy, że aktualnie zwyczajowa dźwignia w instrumentach finansowych oferowanych przez brokerów forexowych wynosi 1:100. Do takiego lewara inwestorzy byli przyzwyczajeni od zawsze. Oczywiście handel na maksymalnej dźwigni, którą nota bene każdy inwestor może sobie sam regulować, jest dosyć ryzykowny, co w połączeniu ze zmiennością rynku walutowego rodzi poważne niebezpieczeństwo szybkiej, w porównaniu z rynkiem giełdowym, utraty kapitału.
Zapomnijcie o dużych lewarach
Aby zmniejszyć to ryzyko Komisja Nadzoru Finansowego zgłosiła ekspresową poprawkę zmniejszającą maksymalną dźwignię właśnie do 1:50. Została ona zadziwiająco szybko przyjęta przez Komisję Finansów Publicznych i również szybko przegłosowana w Sejmie. Szok! Tempo w jakim to się toczy jest naprawdę zadziwiające.
Ja rozumiem troskę o dobro inwestorów, ale w tym przypadku sprawy zaszły chyba za daleko. Odgórne regulowanie czym można na rynku handlować, a czym nie, jest ewidentną pomyłką. Nie tędy droga, bo takie rozwiązania powiększą jedynie grono klientów zagranicznych brokerów forexowych, którzy nie podlegają nadzorowi KNF-u. Chyba że zakaz będzie szerszy i zagraniczni brokerzy również nie będą mogli takich instrumentów z większą dźwignią oferować polskim obywatelom. Pytanie jak będzie ze skutecznością takich działań.
Przyznam się, że niespecjalnie też rozumiem jak ma się polepszyć bezpieczeństwo inwestorów, dzięki takiej zmianie. Przecież dźwignia 1:50 też jest ryzykowna. Każda dźwignia z definicji jest o wiele bardziej ryzykowna niż handel na rynku kasowym bez lewara.
Zakażmy wszystkiego
Będąc nieco cynicznym i pozostając dalej w tematyce ratowania biednych inwestorów przed straszliwym ryzykiem jakie czyha na nich na rynku, mam daleko idące propozycje dalszego „poprawiania” bezpieczeństwa inwestorów w Polsce.
Na początek proponuję ograniczyć dźwignię na kontraktach terminowych na WIG20. Przy wielkości depozytu około 7,5% dźwignia na tych kontraktach wynosi około 13,5 (nie 10 jak się powszechnie uważa!). Wydaje się to zdecydowanie za dużo. Znam zresztą całe mnóstwo inwestorów, którzy potracili na pochodnych na GPW majątki życia. To szalenie niebezpieczny instrument! Proponowałbym zatem zmniejszyć dźwignię do maksymalnie 5! A zresztą, nie bawmy się w drobiazgi, zakażmy w ogóle handlu na pochodnych. To dopiero poprawi bezpieczeństwo inwestorów. Nikt nie będzie na takim rynku tracił, będzie święty spokój.
Tak w zasadzie, to patrząc na to co się dzieje na rynku kapitałowym, to można hurtem zlikwidować NewConnect. Przecież obserwując wykres NCIndexu od początku jego istnienia, czyli od 2007 roku, widać, że na tym rynku inwestorzy niestety przeważnie tracili pieniądze. Od 2007 roku do dzisiaj NCIndeks stracił 69%. To już jest przecież bardzo blisko wyniku jaki inwestorzy „osiągają” na Forexie.
Nie chcę tego wątku ciągnąć dalej, bo zaraz można dojść do wniosku, że w ogóle rynek kapitałowy należałoby w Polsce zamknąć. Przecież codziennie ludzie tracą na nim pieniądze. Swoją drogą jestem bardzo ciekawy jakiegoś analogicznego zestawienia, podobnego do tego jakie KNF opublikował w przypadku Forexu, ale dotyczącego rynku pochodnych i rynku akcji na GPW. Coś mi się wydaje, że liczby nie różniłyby się specjalnie od tych z Forexu, a ogólny wniosek jaki można by wysnuć byłby taki, że na rynku większość traci.
Chcesz, aby było staremu? Załóż sp. z o.o.
Ogromnym kuriozum w tej całej sprawie jest to, że wprowadzone ograniczenia dotyczą tylko osób fizycznych. Jeżeli nie chcemy nim podlegać, to wystarczy, że założymy spółkę z ograniczoną odpowiedzialnością i… hulaj dusza piekła nie ma. Możemy dalej handlować z dobrze znaną dźwignią 1:100.