Chcesz kupić akcje Apple’a, Microsoftu, Facebooka, czy też Exxona? Na przykład po to, aby dostawać kwartalną dywidendę lub też po to, aby po prostu dywersyfikować środki finansowe na różnych światowych rynkach. Teraz jest to możliwe.
W ostatnim czasie oferty polskich biur maklerskich powoli wzbogacają się o ofertę dla klientów, którzy swoje inwestycje pragnęliby poszerzyć poza GPW a niekoniecznie chcieliby inwestować na rynku FOREX. Chodzi o możliwość inwestycji na giełdach zagranicznych.
Niewykonalne kiedyś, dzisiaj na wyciągnięcie ręki
Jeszcze kilka lat, temu inwestowanie na giełdzie w Stanach Zjednoczonych czy Niemczech było dla polskiego inwestora, jeśli nie niemożliwe, to przynajmniej bardzo trudne i trzeba było posiadać znaczne aktywa, aby móc skorzystać z takiej opcji. Obecnie inwestowanie na rynkach NYSE czy Xetra możliwe jest już dla osób, które posiadają relatywnie niewielkie aktywa, a inwestycji tych można dokonywać samodzielnie poprzez systemy internetowe biur maklerskich. Wyjście poza GPW ma na pewno swoje zalety takie jak większa płynność, większe bogactwo instrumentów, możliwość uczestniczenia w globalnych trendach na rynkach światowych, dywersyfikacja geograficzna, czy możliwość inwestowania w sektory czy branże, które nie są reprezentowane na polskiej giełdzie. Jeśli przyjrzymy się dokładnie kosztom transakcji może się okazać, że nie są one już na niebotycznych poziomach i powoli stają się całkiem zbliżone do tych obowiązujących na polskiej giełdzie. A co ważne dla inwestorów indywidualnych, z tytułu handlu na giełdach zagranicznych, polskie biura maklerskie przygotowują takie samo zestawienie podatkowe PIT 8-C jak dla rynku polskiego. Ponadto dochody i straty z transakcji na giełdach zagranicznych łączą się z dochodami i stratami z GPW, czy innych źródeł (np. FOREX).
Jeżeli jesteśmy już zdecydowani na wyjście w świat z naszymi pieniędzmi, powinniśmy sprawdzić bieżącą ofertę biur maklerskich. Nie wszystkie obecne biura w Polsce oferują możliwość zawierania transakcji na rynkach zagranicznych, ale jest ich coraz więcej. Na co warto zwrócić uwagę?
Rachunek akcji zagranicznych
Po pierwsze, należy zwrócić uwagę, czy transakcje zawieramy samodzielnie poprzez system internetowy, czy telefonicznie za pośrednictwem maklera. Z oczywistych powodów wygodniejszy jest dostęp internetowy do rachunku. Po drugie – koszty transakcji. Rozbieżność pomiędzy prowizjami w poszczególnych biurach jest dosyć spora, ale można znaleźć oferty, które nie odbiegają znacznie od opłat na rynku polskim, jeśli chodzi o wartość prowizji wyrażoną w procentach. Ważną rzeczą dla mniejszych inwestorów jest prowizja minimalna, która jest znacząco wyższa od tej na rynku polskim. Praktycznie wszystkie polskie biura, które oferują dostęp do giełd zagranicznych korzystają z usług pośredników, więc koszty stałe transakcji są znacznie wyższe niż te na GPW. Dlatego inwestorów może odstraszyć prowizja minimalna w wysokości np. 50 euro, ale można znaleźć oferty gdzie ta prowizja wynosi już tylko 9 euro. Więc już dla zleceń o wartości 10 000 zł prowizja efektywna może wynosić około 0,38%, czyli tyle, ile standard na GPW. Mając na uwadze większą płynność i mniejsze spready na giełdach zagranicznych, koszty transakcyjne są porównywalne do tych z GPW. Ważną sprawą, którą należy również sprawdzić jest to, do jakich rynków dany broker daje dostęp, tak aby te pokrywały się z naszymi zainteresowaniami. Należy także sprawdzić, czy otrzymujemy dostęp do wszystkich spółek notowanych na danych rynkach, czy broker oferuje nam tylko określoną liczbę spółek czy innych instrumentów.
Kolejną sprawą jest to, czy do inwestowania za granicą potrzebujemy posiadania dolarów czy euro. Być może wystarczy nam posiadanie na rachunku tylko złotówek. Tutaj możemy znaleźć kilka możliwości, większość biur oferuje wariant wielowalutowości tzn. prowadzenia rachunku akcji zagranicznych w kilku walutach potrzebnych do zawierania transakcji, czyli np. dolarach, euro czy funtach brytyjskich. Są także oferty gdzie rachunki prowadzone są w złotych a przy zawieraniu transakcji dokonywane jest przewalutowanie. Jeżeli spread walutowy nie jest duży, to nie ma to większego wpływu na rentowność naszej inwestycji, jedynie może być niedogodne w przypadku umocnienia się naszej waluty, gdyż wtedy od razu zmniejsza to wynik naszej inwestycji.
Ryzyko walutowe…
Jest to ważny temat przy inwestycjach w akcje zagranicznych spółek i należy omówić go szerzej. Kurs walutowy może znacząco wpływać na wynik inwestycji. Oprócz kursu giełdowego na naszą inwestycję wpływa zachowanie złotego w stosunku do waluty, w której notowany jest papier, który posiadamy. Jeśli złoty się umocni, to wpływ na naszą inwestycję będzie ujemny i jeżeli dokonamy przewalutowania zaraz po zrealizowaniu transakcji sprzedaży papieru to zmniejszy to nasz zysk lub pogłębi stratę. Odwrotna sytuacja nastąpi przy osłabieniu się złotówki względem danej waluty. W takim przypadku przy przewalutowaniu otrzymamy dodatkowe korzyści. Dlatego ważne jest uwzględnienie przy naszych inwestycjach perspektywy dla złotówki względem innych walut. Inwestycje zagraniczne wydają się być dodatkowo uzasadnione, jeżeli spodziewamy się w interesującym nas horyzoncie czasowym osłabienia złotówki.
Rzeczą, którą często podnoszą inwestorzy indywidualni jest problem wyboru źródła informacji na temat spółek zagranicznych. W dobie internetu nie jest to wcale trudne, wystarczy znać kilka adresów stron internetowych, które publikują wiele informacji na temat giełd zagranicznych, oferują darmowe, proste narzędzia jak skanery akcji, aplikacje do analizy technicznej, wskaźniki analizy fundamentalnej czy pełne sprawozdania finansowe. Po dogłębnej analizie tych wiadomości może się okazać, że inwestor indywidualny może uzyskać więcej informacji o spółkach notowanych na giełdach zagranicznych niż o polskich notowanych na GPW, co może skutkować tym, że łatwiej jest analizować sytuację i perspektywy spółki z NYSE niż np. z NewConnect. Jedyną barierą może być język, gdyż większość stron jest w języku angielskim bądź niemieckim. Niestety jest jeszcze niewiele polskich stron poświęconych inwestycjom zagranicznym, ale niektóre biura oferują już pewną ilość komentarzy i analiz spółek zagranicznych.
ETF-y dla początkujących i nie tylko
Jeśli chodzi o inwestowanie na rynkach zagranicznych warto także zwrócić uwagę na instrument, który niestety za bardzo nie przyjął się na GPW, a na zachodzie bije rekordy popularności. Mowa tu u funduszach typu ETF (ang. Exchange Traded Funds). W skrócie ETF to otwarty fundusz inwestycyjny, którego celem jest odzwierciedlanie zachowania określonego instrumentu bazowego. Instrumentem bazowym mogą być np. indeksy, surowce, waluty lub inne instrumenty. Funkcjonowanie ETF-ów jest regulowane przepisami prawa, a tytuły uczestnictwa notowane są na giełdach na podobnych zasadach jak akcje. Jako zalety inwestowania w ETF-y warto wymienić:
- Prosty sposób na zróżnicowanie portfela – jeden instrument odzwierciedla zachowanie różnych instrumentów bazowych (indeksów, branż, towarów, walut, z dźwignią lub typu inverse). W jednym instrumencie często otrzymujemy dywersyfikację obejmującą cały kraj czy nawet region.
- Przejrzysta strategia inwestycyjna – celem subfunduszu jest wierne naśladowanie zmian instrumentu bazowego (strategia pasywna). Wiadomo w co inwestuje dany ETF.
- Płynność – instrument notowany na giełdzie, może być kupowany i sprzedawany na każdej sesji za pośrednictwem rachunku maklerskiego.
- Niskie opłaty za zarządzanie – kilkukrotnie niższe od średnich opłat pobieranych przez tradycyjne TFI.
- Duża ilość strategii reprezentowanych przez ETF-y
- Niskie koszty nabycia – prowizja giełdowa
Fundusze typu ETF są bardzo dobrym instrumentem dla początkujących lub mniej zaawansowanych inwestorów, którzy chcieliby zainwestować poza GPW.
Jak wynika z artykułu, warto zainteresować się giełdami zagranicznymi w kontekście inwestycji, także tych długoterminowych z przeznaczeniem emerytalnym. Już nie tylko OFE i TFI mają dostęp do tych rynków, ale także inwestor indywidualny może nabywać akcje Apple, General Motors czy Berkshire Hathaway i czerpać korzyści między innymi ze stabilnej długofalowej polityki dywidendowej zagranicznych spółek.
Ten artykuł pochodzi z Akcjonariusza 1/2015