Do naszych rąk trafił raport z wynikami konkursu Złota Strona Emitenta organizowanego przez Stowarzyszenie Emitentów Giełdowych. Konkurs ten jest organizowany już po raz ósmy, a więc jak na standardy naszego rynku kapitałowego, bardzo długo.
Powszechnie wiadomo, że w dzisiejszych czasach, strona internetowa spółki giełdowej jest jednym z ważniejszych, jeżeli nie najważniejszym, narzędziem relacji inwestorskich prowadzonych przez spółkę giełdową. To jej lektura, w zdecydowanej większości przypadków, jest tym co inwestor wykonuje jako pierwszą czynność, gdy chce dowiedzieć się czegokolwiek o danej spółce. Dobrze zrobiona strona powinna zapewniać maksimum aktualnych i użytecznych informacji niezbędnych inwestorom chcących dokonać świadomej inwestycji w daną spółkę. Wiadomo także, że solidnie wykonana strona internetowa, dobrze świadczy o danej spółce i może być zachętą do kupna jej akcji. Zaniedbana i niechlujnie wykonana witryna będzie z kolei skutecznie odstraszała inwestorów od kontaktu ze spółką oraz od kupna akcji.
Przełom
W tym roku nastąpiła wielka zmiana w wynikach konkursu ZSE. Po raz pierwszy w historii, odkąd jest prowadzony konkurs, średnia ocena wystawiona przez jurorów spadła. Zawsze do tej pory spółki rozwijały swoje strony internetowe, poprawiały ich jakość, co miało swoje odzwierciedlenie w wystawianych notach. W tym roku natomiast po raz pierwszy ewidentnie widać spadek jakości. Wiele spółek, używając terminologii kolarskiej, „puściło koło”, przestało im zależeć.
Wynik ogólny „trzymają” spółki duże i średnie. Tam przeciętne oceny wzrosły (choć niewiele). Jest to zgodne z ogólnymi odczuciami inwestorów, że czołówka giełdy raczej stara się pracować nad jakością komunikacji, niezależnie od koniunktury giełdowej. Tymczasem spółki małe, zagraniczne oraz te z NewConnectu ewidentnie cofnęły się w rozwoju zamiast systematycznie poprawiać standardy komunikacji.
źródło: zse.seg.org.pl
Komunikacja bezpośrednia kuleje nawet w dużych spółkach
Wyniki uzyskane przez spółki w dużej mierze bazują na tym, czy ich strony są kompletne. Praca wykonana kilka lat temu, procentuje do dzisiaj. Pewne informacje na tych stronach spółek raz umieszczone są cały czas aktualne. I oceny, które jurorzy wystawili na podstawie tych stałych, niezmiennych treści na stronie są jeszcze umiarkowanie wysokie.
To co najbardziej kuleje i gdzie widać największą zmianę w stosunku do lat poprzednich to ewidentny spadek jakości w komunikacji bezpośredniej. Spółki przestały odpowiadać na pytania inwestorów. Ogólna ocena jakości i czasu odpowiedzi spadła we wszystkich grupach spółek, zarówno wśród dużych, średnich, małych, tych z NewConnectu, a już najbardziej wśród spółek zagranicznych.
źródło: zse.seg.org.pl
To co najbardziej negatywnie zaskakuje to reakcja spółek dużych, które przecież powinny trzymać standardy bez względu na wszystko. Wśród spółek z indeksu WIG30 aż 3 spółki w ogóle nie odpowiedziały na mailowe pytania inwestorów! A zaledwie 14 spółek (48%) odpowiedziało natychmiast na wszystkie pytania.
To co szokuje wśród spółek dużych, jest normą wśród spółek małych. W tej grupie aż 127 spółek (38%) w ogóle nie odpowiedziało na pytania. Wśród spółek z NewConnect odsetek ten rośnie do 46%, a wśród spółek zagranicznych aż do 66%!
Zmniejszone nakłady na relacje inwestorskie?
Widać ewidentnie, że spółki przestały się starać i używając młodzieżowego języka zaczynają „mieć w nosie” inwestorów. Może to wynikać albo z podejścia zarządów (w wielu mniejszych spółkach za IR odpowiadają przecież członkowie zarządu) albo ze zmniejszonych środków na relacje inwestorskie. W ciężkich czasach mogli po prostu stracić prace specjaliści od IR-u. Strony internetowe stworzone przez nich w zeszłych latach wciąż istnieją (co trzyma ogólną ocenę), ale na pytana przestali odpowiadać już dzisiaj.
Źródło: www.zse.seg.org.pl/raport-zse