Wygląda na to, że wiszące nad rynkiem niebezpieczeństwo w postaci groźby wprowadzenia podatku transakcyjnego, zapowiadanego w trakcie kampanii wyborczej przez PiS, tym razem definitywnie zostało oddalone.
Po raz kolejny Minister Finansów Paweł Szałamacha poinformował, że rząd nie ma planów wprowadzenia takiego podatku. Tym razem deklaracja została przedstawiona w Brukseli (na forum Komisji Europejskiej).
Przypomnijmy iż pierwotna propozycja tego podatku przewidywała 0,14% podstawy opodatkowania dla rynku kasowego, a w przypadku instrumentów pochodnych 0,07% podstawy opodatkowania.
Mając do wyboru podatek transakcyjny oraz podatek od niektórych instytucji finansowych (tzw. podatek bankowy) rząd zdecydował się na ten drugi. Wynika to z faktu, że przewidywane wpływy budżetowe z podatku bankowego są o wiele większe (i bardziej pewne) niż w przypadku transakcyjnego. Przewiduje się, że wpływy z podatku bankowego wyniosą około 5 mld zł rocznie. W przypadku podatku transakcyjnego wpływy te miały wynosić około 1,7 mld zł, o negatywnych skutkach, prowadzących do wyniszczenia polskiego rynku kapitałowego, nie wspominając.
Źródło: PAP Biznes