„Mamy dobrze zbudowaną bazę logistyczną w Polkowicach – 110 tys. m kw. zautomatyzowanych magazynów, czego w naszej branży nikt nie ma na świecie. Mamy własną produkcję, w Polkowicach posiadamy największą fabrykę obuwia w Europie, produkujemy 3 mln par butów, co na skalę Europy jest niepowtarzalne, bo większość uciekła z produkcji. Mamy bardzo dobre kanały, jak Chiny, Indie, Bangladesz” – punktował Dariusz Miłek, prezes CCC S.A., podczas wywiadu przeprowadzonego dla kanału Inwestorzy.tv.
W części I:
- Komunikacja CCC z inwestorami
- Zawodowa grupa kolarska CCC Sprandi Polkowice
- Początki spółki, sięgające lat 90
- Inwestycje w galerie handlowe
W części II:
- Przewagi nad konkurentami
- CCC w Niemczech
- Plany ekspansji – Serbia w 2016 roku
- E-commerce i CCC
- Porażki i zdobyte doświadczenie
Wybrane fragmenty wypowiedzi Pana Dariusza Miłka
„W latach 90 nastąpił kryzys, w którym zbankrutowało wielu producentów butów, głównie za sprawą Rosji, która przestała odbierać buty z polskich fabryk, a 80% produkcji było nastawionych na ten rynek. Wtedy skupowałem buty od syndyków po cenie 20% wartości standardowej, co pozwoliło mi na rozwinięcie sieci „Żółta stopa”. Był okres, że dziennie otwierał się jeden sklep.”
„Inwestycja w galerie handlowe to dla mnie dywersyfikacja majątku. Pierwszą była galeria w Lubinie, czyli tam, gdzie wszystko się zaczęło. Udało się wtedy zbudować galerię, która otrzymywała nagrody za najładniejszą w kraju, a nawet w Europie. Wybudowałem dotąd cztery galerie i na tym już poprzestanę. Między innymi dzięki temu potrafię już z planów czytać, gdzie jest ślepy korytarz, a gdzie jest dobra pozycja handlowa.”
„W jednym z nowych badań zostaliśmy określeni liderem rynku Europy Środkowej, a wciąż rozwijamy się w tych krajach. Myślę, że w tych krajach podwoimy jeszcze obroty.”
„Rynek austriacki i niemiecki jest ogromny. Nasza konkurencja ma 1 500 sklepów, my na razie mamy zaledwie 40. Osiągnięcie rentowności na tych rynkach może zająć nam trochę więcej czasu niż pierwotnie zakładaliśmy, natomiast handlujemy tam lepiej niż w Polsce jeśli chodzi o jednostkowy przychód ze sklepu. Mankamentem są wyższe koszty i brak handlu w niedziele.”
„Odwiedzalność naszych sklepów spadła w ciągu ostatnich trzech lat o kilka procent, ale obroty się zwiększyły, dlatego to nie jest dla mnie duże zmartwienie. Nawet jeśli Internet zabierze 10% - 15% rynku to będą musiały spaść czynsze.”
„Nie chcieliśmy sklepu internetowego, który będzie sprzedawał tylko nasze produkty, ponieważ to jest kanibalizacja i nie przyniesie nigdy więcej sprzedaży niż kilka procent. Dlatego padło na stworzenie hurtowni obuwia i przejęcie spółki e-obuwie. ”