KGHM, największy producent srebra i ósmy na świecie producent miedzi, musi zrewidować swoje wydatki inwestycyjne. W ciągu dziewięciu miesięcy cena akcji spółki spadła ponad dwukrotnie, a pod względem wartości rynkowej KGHM spadł na 10. miejsce w indeksie WIG20. Wszystko z powodu niskich cen surowców, których jest producentem. Jest jednak nadzieja na odwrócenie trendu.
– W przypadku KGHM-u mamy kilka zmiennych, przede wszystkim cenę miedzi, a także cenę srebra oraz molibdenu, który spółka zaczęła wydobywać w Chile – mówi agencji informacyjnej Newseria Inwestor Łukasz Rozbicki, analityk MM Prime TFI. – Wszystko jest bardzo mocno zależne od tego, jak będzie wyglądała cena miedzi i srebra. Wydaje się, że na rynku miedzi mogą być większe szanse na odbicie niż na rynku ropy naftowej, a to by się korzystnie przełożyło na wycenę KGHM-u.
Po trzech kwartałach 2015 roku KGHM wyprodukował 517,5 tys. ton miedzi i 917,3 tys. ton srebra. To odpowiednio o 5 proc. więcej i 1,5 proc. mniej niż rok wcześniej. Ceny obu surowców w ubiegłym roku były jednak wyraźnie niższe niż w 2014. W ciągu pięciu lat oba metale straciły po połowie swojej wartości.
Kurs srebra na przełomie roku zawrócił jednak w górę. Przez sześć tygodni jego wartość wzrosła o ponad 13 proc. Srebro odpowiada za 20 proc. przychodów koncernu. Odbicie na miedzi, którego nie wyklucza analityk, wsparłoby KGHM nieporównanie mocniej.
– Moim zdaniem inwestycja w Chile była zasadna o tyle, że obniżyła koszty wydobycia miedzi. Oczywiście jest problematyczna, ale wydaje się, że tego typu projekty trzeba realizować. Tak naprawdę oceniałbym ją jako inwestycję zrealizowaną z sukcesem, aczkolwiek oczywiście z problemami i z czynnikiem, który trudno było przewidzieć, czyli po prostu z bardzo niską ceną miedzi – mówi Rozbicki. – Cena miedzi za 6 czy 12 miesięcy może być jednak zupełnie inna i wtedy może się okazać, że projekt w Chile jest bardzo korzystny.
Źródło: Newseria |