Chat with us, powered by LiveChat

Donald Tusk jak Jacek Sasin. Tak zaufania do polskiego rynku nie zbudujemy [Opinia]

Skomentuj artykuł
Źródło: Kancelaria Premiera, flickr.com

Donald Tusk wszedł w buty swoich poprzedników podważając zaufanie do inwestowania w spółki z udziałem Skarbu Państwa. Krótkoterminowe zyski – budżetowe, polityczne, osobiste itp. – nie mogą podkopywać jednego z fundamentów polskiego wzrostu gospodarczego oraz finansowej pomyślności Polaków.

 

Władza w Polsce się zmieniła, ale podejście do rynku kapitałowego – jak widać po słowach premiera Donalda Tuska – niekoniecznie.

 

Na początek przywołajmy kilka artykułów sprzed października 2023 r.

 

 

Zmiana podejścia do zarządzania spółkami z udziałem Skarbu Państwa znalazła się wśród obietnic nowej władzy. Oczekiwania były więc wysokie:

 

 

W nowej ekipie za majątek kontrolowany przez państwo pierwotnie odpowiadał Borys Budka, który jednak dość szybko wybrał karierę europosła. Jego miejsce zajął Jakub Jaworowski, który jasno zadeklarował, że jednym z jego priorytetów będzie wprowadzenie nowych standardów w spółkach z udziałem Skarbu Państwa.

 

 

Choć po drodze nie obyło się bez zgrzytów – choćby w postaci wymiany prezesa PZU bez podania przyczyn – to wypowiedzi ministra aktywów państwowych można było brać za dobrą monetę. Nie codziennie słyszało się z ust polityków słowa typu:

 

„Biorąc pod uwagę, że akcjonariuszami SSP są wszyscy Obywatele Rzeczypospolitej, musicie Państwo wykazywać szczególną dbałość w dysponowaniu środkami finansowymi. Ostatecznie odpowiadacie przed akcjonariuszem, którym jest polskie społeczeństwo”.

 

„Reguły prawne rządzące działalnością SSP są tożsame z regułami rządzącymi działalnością firm prywatnych, to przez wzgląd na swoich kluczowych interesariuszy tj. polskie społeczeństwo, jesteście Państwo zobligowani do zachowania szczególnej uważności i bezwzględnego przestrzegania najwyższych standardów kompetencyjnych oraz etycznych”.

 

Jakub Jaworowski, 3 lutego 2025 r.

 

Podkreślanie przez ministra Jaworowskiego roli ładu korporacyjnego – ogółu zasad i norm odnoszących się do zarządzania przedsiębiorstwem – oraz dodatkowe podwyższanie poprzeczki spółkom z udziałem Skarbu Państwa, brzmiało w uszach inwestorów po prostu dobrze.

 

Premier Donald Tusk postanowił to jednak zmienić. Zamiast akcentować, że działanie na rzecz akcjonariuszy (tzn. osiąganie zysku) może iść w parze z działaniem na rzecz ogółu Polaków, postanowił zestawić te kwestie w sposób konfrontacyjny.

 

"Miałem wczoraj spotkanie, niełatwe, z managerami największych spółek energetycznych. (...) Co jest zadaniem państwowego managera, nawet jeżeli stoi na czele giełdowej spółki? Jego pierwszym zadaniem, np. w przypadku spółki energetycznej jest zapewnienie państwu polskiemu bezpieczeństwa energetycznego, polskim (...) gospodarstwom domowym, przedsiębiorcom - możliwe taniej energii i powszechnie dostępnej. Niekoniecznie maksymalizacja zysku spółki Skarbu Państwa. Gdyby tylko maksymalizacja zysku spółki Skarbu Państwa miała sens, to właściwie po co państwo w takiej spółce".

 

Donald Tusk, 15 kwietnia 2025 r.

Reakcja rynku była jednoznaczna:

 

  • Tauron -4,47%
  • PGE -8,27%
  • Orlen -3%
  • WIG-Energetyka -4,45%

 

 

Spadki wywołane wypowiedzią polityka to też nic nowego dla polskiego inwestora: robili tak i ministrowie Tchórzewski i Sasin, robił też sam Donald Tusk (kto jeszcze pamięta krach na akcjach KGHM w 2011 r.?). Za każdym razem trzeba jednak podkreślać, że szkody czynione przez takie wypowiedzi są dalece większe od spadków akcji i indeksów w danym dniu.

Akcjonariat Obywatelski po latach

Kiedy politycy znów trzesą giełdą, inwestorzy indywidualni nie mogą milczeć. Tym bardziej, że mamy do czynienia z przypadkiem szczególnym. Od poprzedniej władzy nikt nie oczekiwał prorynkowych sympatii, nikt nie spodziewał się prywatyzacji itp. Tymczasem to za czasów poprzednich rządów Donalda Tuska wiele spółek trafiło na giełdę, po ich częściowej prywatyzacji (słynny program Akcjonariat Obywatelski z 2010 r.). Obecnie zaś w rządzie Donalda Tuska powstaje zestaw reform, które mają zachęcić Polaków do przeniesienia części środków z kont i lokat bankowych na giełdę, co jest jednocześnie zgodne z celami całej Unii Europejskiej, zarysowanymi w raporcie Mario Draghiego.

 

– Gdyby tylko maksymalizacja zysku spółki Skarbu Państwa miała sens, to właściwie po co państwo w takiej spółce? – pyta premier Tusk.

 

To pytanie można równie dobrze odwrócić. Po co Skarb Państwa wprowadzał duże spółki na giełdę i namawiał obywateli do inwestowania w nie? Pamiętajmy, że poza inwestorami indywidualnymi mowa także o klientach funduszy inwestycyjnych, w tym zarządzających środkami gromadzonymi w ramach OFE i PPK. Miliardy pozyskane z prywatyzacji rozeszły się już dawno, a zasilanie nimi kolejnych budżetów było dla polityków wygodne. Działanie w nowych realiach, gdy Skarb Państwa nie jest jedynym właścicielem, już tak przyjemne nie jest.

 

To, że spółki Skarbu Państwa rządzą się swoimi prawami jest wiedzą powszechną wśród inwestorów, którzy przeżyli choć jedną zmianę władzy. Tylko najwięksi optymiści oczekują np. od zarządów jawnego występowania przeciwko ministrowi aktywów czy premierowi, którzy mogą jedną decyzją danego członka władz spółki odwołać. Co innego jednak ucieranie interesów w zaciszach gabinetów, a co innego publiczne wystąpienie premiera, który komunikuje rynkowi, że interes państwa jest najważniejszy. Po takich słowach dyskonto na spółkach z udziałem Skarbu Państwa może tylko wzrosnąć.

 

Spółki energetyczne zostały już poturbowane przez polityków w sposób szczególny. Tauron musiał kupić nierentowną kopalnię Brzeszcze. W PGE doszło do kuriozalnego „porządkowania kapitałów”, które wymyślił minister Tchórzewski. Enea i Energa utopiły pieniądze w elektrowni w Ostrołęce. Budowa Wielkiego Orlenu do dziś budzi kontrowersje, zwłaszcza w aspekcie sprzedaży aktywów Arabom i Węgrom. Dalsze przykłady można mnożyć. Wszystko to działo się oczywiście kosztem akcjonariuszy, w tym akcjonariuszy mniejszościowych.

 

Jeżeli akcjonariusz dominujący, czyli Skarb Państwa, chce traktować spółki jak swój własny folwark, to nic nie stoi na przeszkodzie, aby po uczciwej cenie skupić akcje od pozostałych akcjonariuszy. To oczywiście scenariusz czysto hipotetyczny, bo żaden rząd nie będzie dysponował miliardami złotych potrzebnymi do pełnej nacjonalizacji Orlenu, PKO BP, PZU, PGE, KGHM, Enei, Tauronu, JSW, GPW, Azotów, PHN czy PKP Cargo. Uczyniłoby to też polski rynek kapitałowy płytszym, ze szkodą dla całej gospodarki.

Skarb państwa już gra na innych zasadach

W państwie prawa rządzi prawo, któremu politycy powinni się podporządkować lub w demokratyczny sposób je zmienić. Kodeks spółek handlowych nie przewiduje rozróżnienia na spółki prywatne oraz spółki z udziałem Skarbu Państwa – w związku z tym zarządy Orlenu czy KGHM mają takie same obowiązki jak zarządy spółek prywatnych. Również przepisy karne nie czynią takiego rozróżnienia w przypadku przestępstwa działania na szkodę spółki.

 

🟢 Odpowiedzialność karna członków zarządu spółek giełdowych

 

🟢 Rola i odpowiedzialność karna członków rady nadzorczej spółki akcyjnej

 

Warto też podkreślić, że istnieją specjalne ustawy dające Skarbowi Państwa pewne przywileje dotyczące kontroli wybranych spółek. Są to ustawa o zasadach zarządzania mieniem państwowym czy ustawa o kontroli niektórych inwestycji. Na dodatek w rękach państwa jest aparat nadzorczy – Komisja Nadzoru Finansowego, Wyższy Urząd Górniczy, Urząd Regulacji Energetyki itp.

Polityku, uważaj na język

Historia polskiego rynku kapitałowego pełna jest wypowiedzi polityków, które wyrządziły dużo szkody. Wystarczy przypomnieć np. słynne słowa Marka Belki, który porównał giełdę do kasyna. Choć słowa te później odwołał, przekaz poszedł w naród.

 

🟢 Giełda to nie kasyno, inwestowanie to nie hazard

 

Na poziomie politycznym przedstawiciele obu zwaśnionych największych obozów politycznych każą nam sądzić, że różnią się od siebie jak noc i dzień. Z perspektywy inwestora giełdowego mniejsze znaczenie ma jednak to, czy cenami akcji jego spółek trzęsie minister Sasin, premier Tusk czy jakikolwiek inny polityk. To prawda, że polscy politycy nie interesują się zbytnio giełdą (w debatach prezydenckich ten temat jest całkowicie nieobecny), ale skoro tak, to niech przynajmniej nie szkodzą.

 

PS Wychodząc z założenia, że czyny są ważniejsze niż słowa, wpływ rządów Donalda Tuska na rynek kapitałowy zależał będzie również od reform, które przygotowują Ministerstwo Finansów czy Ministerstwo Aktywów Państwowych, z obniżką podatku Belki na czele. W SII przyglądamy się procesowi powstawania reform, zgłosiliśmy nasze główne postulaty i będziemy opiniować konkretne projekty ustaw.

 

Autor artykułu

 

Michał Żuławiński, redaktor SII Michał Żuławiński, redaktor SII

W latach 2012-2021 związany z redakcją Bankier.pl, w której odpowiadał za obszar Rynki. Od 2022 r. redaktor w Stowarzyszeniu Inwestorów Indywidualnych. Autor licznych artykułów i analiz dotyczących głównie rynków finansowych, gospodarki oraz działalności banków centralnych. Laureat nagrody specjalnej NBP w konkursie dla dziennikarzy ekonomicznych im. Władysława Grabskiego.

Zwiększenie konkurencyjności działalności Stowarzyszenia Inwestorów Indywidualnych poprzez wdrożenie oprogramowania do obsługi subskrypcji

Stowarzyszenie Inwestorów Indywidualnych realizuje projekt "Zwiększenie konkurencyjności działalności Stowarzyszenia Inwestorów Indywidualnych poprzez wdrożenie oprogramowania do obsługi subskrypcji" współfinansowany przez Unię Europejską ze środków Funduszy Europejskich w ramach Programu Operacyjnego Inteligentny Rozwój. Sfinansowano w ramach reakcji Unii na pandemię COVID-19. Więcej informacji o projekcie